problemy ze snem dziecka rodzicielnik.pl
Mój głos w sprawie

Szczepić czy nie szczepić oto jest pytanie.

Chciałabym poruszyć dzisiaj temat trudny, ciężki, zapalny, dyskusyjny, rozgrzewa opinię publiczną, powoduje wielkie dyskusje w  prasie, radio i telewizji, krzyczą zwolennicy, krzyczą przeciwnicy. Ja nie będę krzyczeć, napiszę o MOIM punkcie widzenia, o moim strachu i rozterkach jeszcze kiedy byłam w ciąży, bo co zrobić kiedy nie wiadomo co robić, kogo słuchać, komu wierzyć i co ostatecznie począć – szczepić czy nie szczepić?

Już będąc w ciąży słyszałam różne opinie o szczepieniach, straszne historie o dzieciach zapadających na różne choroby lub umierające po szczepionkach. Przyznam, że włos się na głowie jeżył i łzy w oczach stawały kiedy się tego słuchało czy o tym czytało i niezależnie od tego czy było to udowodnione medycznie czy nie ziarno strachu zostało zasiane. Ale była też i druga strona medalu, pojawiające się na nowo ogniska odry, która jest chorobą bardzo niebezpieczną dla niemowląt. Cały czas biłam się z myślami co robić, jaką decyzję podjąć żeby była najbardziej właściwa dla mojego malucha. Postanowiłam przegadać temat z moją długoletnią koleżanką, która poza tym, że jest Położną, jest też Mamą trójki zdrowych, fajnych chłopaków. Pytałam więc o radę, toczyłyśmy długie rozmowy, na temat czy warto, czy nie warto, co odpuścić i dlaczego.  Ona wszystkich swoich chłopców zaszczepiła na szczepionki obowiązkowe, poradziła, że jeśli Mała nie będzie uczęszczać do żłobka to dodatkowe płatne nie są aż tak konieczne, a zawsze można do nich wrócić w wieku przedszkolnym. Wiadomo, nie ma złotego środka, prawda jest taka, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się stanie, powikłania mogą być tak po szczepionkach jak i po innych lekach, które dziecko prędzej czy później przyjmie, bo każda ulotka zawiera długą litanię działań niepożądanych i magiczne „jeśli pacjent jest uczulony na któryś ze składników leku..” co generalnie jest dla mnie jakimś kompletnym kretynizmem, bo skąd mam wiedzieć czy jest uczulone, przecież nie latam ze zdrowym dzieckiem po lekarzach i nie robię badań. A z drugiej strony nie żyjemy w sterylnym świecie i narażanie dziecka na działanie wirusów, przed którymi mały organizm się nie obroni? Rozmów było dużo, ale takich prostych, ludzkich, zwyczajnych. Podjęłam decyzję, że szczepimy, to co zmieniłam to to, że nie trzymam się sztywno kalendarza i opóźniam szczepienia, pomiędzy jednym a drugim robiłam przerwę ponad 8 tygodni, chodziło mi o to, żeby Mała była większa, silniejsza. Teraz jesteśmy już na etapie dłuższej przerwy czyli następne szczepienie po 13 miesiącu, ostatnio było dobrze, poprzednim razem dopadła nas gorączka powyżej 38 stopni, Koleżanka Położna poleciła Nurofen dla dzieci, pomogły 3 dawki. Poza tym żadnych odczynów nie było. Dodam, że wybrałam tradycyjne szczepienie czyli po kilka wkłuć, jakoś te 5 czy 6 w jednym mnie nie przekonały. Było ciężko, wiadomo, że serducho rozpada się na kawałki jak Matka widzi, że Dziecko boli, ale po chwili już było dobrze, raz dwa zapomniane (to ja musiałam się opanować 😉 ). Po każdym szczepieniu miałam wsparcie nie tylko Koleżanki Położnej, ale i znajomej pielęgniarki z 50-letnim stażem, to ona podpowiadała, że póki Maluch nie ma wysokiej gorączki mam nie podawać żadnych środków przeciwbólowych czy innych leków bo organizm ma walczyć, po to jest szczepionka. Dałyśmy radę, mimo, że raz byłam bliska podania jakiegoś leku przeciwbólowego kiedy miałam wrażenie, że Małą wszystko boli, ale zasnęła i po kilku godzinach obudziła się już w dużo lepszej kondycji.

Z perspektywy czasu uważam, że podjęłam słuszną dla mojego dziecka decyzję, mimo, że nie opowiadam się jednoznacznie za lub przeciw, bo każdy przypadek jest inny, każde dziecko jest inne. Myślę jednak, że warto zasięgać opinii, rady doświadczonych osób, które po ludzku wytłumaczą o co chodzi, szczególnie jeśli to nasze pierwsze dziecko i za bardzo nie jesteśmy w temacie. Na pewno jestem przeciwniczką karania rodziców, którzy nie chcą szczepić dziecka, wydaje mi się, że lepszy efekt dało by porządne informowanie (z tym jest bardzo kiepsko, bo u lekarza ciężko się doprosić o jakąkolwiek informację niestety) niż wymuszanie, które w każdym aspekcie życia spowoduje skutek odwrotny do zamierzonego.

shutterstock_138983345(fot. Shutterstock)

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *