Sylwetki

Szydełkowe cuda. Hand made dziergane z pasją.

Iwimg_0522onę poznałam dawno temu, nie osobiście, ale przez forum dla Mam. Wszystkie przygotowywałyśmy się na wrześniowe porody trzy lata temu i wspierałyśmy się codzienną rozmową oraz wymianą doświadczeń. Każda z nas oczekiwała pierwszego dziecka więc i czasu było więcej. Później po kolei następowały narodziny maluchów (moja oczywiście miała na temat terminu własne zdanie i przyszła na świat w październiku 😉 ) i tak jakoś kontakt się rozmył. Jednak mniej lub bardziej, ale zawsze gdzieś tam w pamięci był. W międzyczasie Iwona dorobiła się drugiego synka i zaczęła rozwijać swoją pasję szydełkowania. Już wtedy robiła dla nas proste bransoletki z muliny opatrzone napisami, teraz jednak widać w jej pracach niwąpliwy talent, który wciąż rozkwita.

SzydełkoweCudasie to blog, który Iwona prowadzi i prezentuje na nim swoje prace oraz wrzutki co i jak można wykonać samodzielnie, więc dla tych, którzy szydełkowaniem się parają będzie to na pewno ciekawe źródło inspiracji :).

To kolejna ciekawa sylwetka, którą chciałabym Wam przedstawić. To Mama, która mimo codziennych obowiązków w domu i przy dwójce dzieci rozwija swoją pasję, a łatwo na pewno nie ma. Jednak o tym opowie nam ona sama, więc teraz oddaję jej głos i zapraszam Was na kolejny wywiad w dziale Sylwetki:

Cześć Iwona 🙂 dziękuję, że zechciałaś podzielić się z nami swoją historią i zgodziłaś się być częścią tej strony. Na początek opowiedz nam jak powstały SzydełkoweCudasie i skąd się wziął na nie pomysł?

misio

Iwona: Tak szczerze, to sama nie wiem jak to się stało, że powstały, ale od początku. Przygodę z szydełkowaniem zaczełam kilka lat temu, zaraziła mnie tym koleżanka. Pomyślałam sobie, dlaczego by nie spróbować, przecież mój Maluszek w wyszydełkowanej przeze mnie czapeczce, będzie wyglądał jeszcze piękniej. Tak też się stało, zaczęłam od czapki dla siebie, potem czapeczki dla Synka. Wydziergałam kilka czapeczek i porzuciłam szydełko na jakiś czas. Dlaczego? Wydawało mi się, że nie mam na tyle czasu, że Mały rośnie, potrzebuje coraz więcej mojej uwagi i mojego czasu, dlatego porzuciłam szydełkowanie. Zaszłam w drugą ciążę i pomyślałam, że czas wrócić do dziergania. Zrobiłam drugiemu Synkowi czapeczkę i buciki, później dla obu, takie same czapki na jesień. Coraz bardziej, na nowo się wciągałam w świat szydełek i włóczek. Zaczęłam poznawać nowe włóczki, ich grubość i skład. Dzięki temu miałam img_3574możliwość „odcięcia” się trochę od domowych obowiązków. Nadszedł czas na ucieczkę od czapeczek i bucików (ileż można?), więc postanowiłam moim dzieciom zrobić morską karuzelę (jesteśmy z Trójmiasta, dlatego morze było tematem przewodnim). Na karuzeli zawisły ośmiornice i koniki morskie – to była moja pierwsza przygoda z Amigurumi (szydełkowymi maskotkami). Było ciężko, kilka razy chciałam się poddać, ale udało mi się ją skończyć i wisi teraz nad naszymi głowami 🙂 później nadszedł czas na kolejne maskotki – prezenty urodzinowe. Moja siostra dostała konia – starałam się, aby jak najbardziej przypominał jej ukochanego konia, którego zresztą posiada. Myślę, że mi się udało, bo od razu wiedziała „kto to?”. Koleżance na 30-ste urodziny też chciałam dać coś wyjątkowego, ona z kolei uwielbia krowy, więc dostała maskotkę krowę z łatkami w kształcie „30”. W międzyczasie oczywiście powstawało mnóstwo innych rzeczy, głównie dla dzieci: mnóstwo czapeczek, ale były też różnego rodzaju kompleciki czy buciki. Wszystkie zdjęcia swoich prac zapisywałam na komputerze. Część moich wyrobów została wysłana w formie prezentów, dla Dzieciaczków z pewnego forum. Dziewczyny pokazywały je sobie nawzajem i zaczeły spływać do mnie pierwsze zamówienia, na konkretne wzory. Dziergałam i dziergałam, dziewczyny się chwaliły i tak szydełkowanie wciągnęło mnie na dobre – radosne twarze Dzieci, w wymarzonych czapeczkach, albo udane sesje zdjęciowe, w wykonanych przeze mnie ubrankach, czy widok szczęśliwych rodziców, trzymających na rękach swoje Pociechy ubrane w „moje” wyroby – to wszystko napawało mnie dumą, optymizmem i chęcią działania. Jedna Koleżanka podsunęła mi pomysł, na pisanie bloga. Długo biłam img_0061się z myślami, a bo to Dzieci, a tu potrzeba czasu. Bałam się, że wszystkiego nie ogarnę. Ale zdecydowałam się, 26.05.2016 roku powstał pierwszy wpis. Oczywiście później mnóstwo modyfikacji, dodawania dodatków, nawet zmiany całego bloga, ale tej daty nie zapomnę. Wszystkie moje zdjęcia, zaczęłam opisywać i dołączać do bloga, później zaczęłam udostępniać moje wpisy na różnych portalach społecznościowych i tak to się zaczęło. Pomysł na nazwę przyszedł znikąd. Nie myślałam długo, jakoś sam wpadł. Później zaczęłam bardziej rozmyślać nad tą nazwą i znalazłam w niej mnóstwo ukrytych przekazów 🙂 patrzę na Szydelkowecudasie i widzę np. Szydelkowe Cuda, lub Uda Sie. Wcześniej chciałam szybko wymyślić nazwę, żeby móc założyć bloga. Teraz jestem dumna z nazwy i wierzę w siebie i w to, że naprawdę może się udać! I to napawa mnie optymizmem! Coraz więcej ludzi zaczyna doceniać rękodzieło, coraz więcej osób marzy o rzeczach oryginalnych i niepowtarzalnych i to widać podczas zamówień. A mnie cieszy każdy zadowolony i szczęśliwy posiadacz moich wyrobów i to napawa mnie chęcią na tworzenie. Dlatego gdyby nie Wy, to Szydelkowecudasie nie miały by racji bytu, gdybym nie czuła się potrzebna, to bym nie ruszała tego tematu. Mnóstwo uśmiechów, pomysłów, sugestii, rad i miłych słów – to dzięki Wam jestem tu, gdzie jestem, z szydełkiem w dłoni i kopalnią coraz to nowych pomysłów! Dziękuję.

 Szydełkowanie jest dość powszechne, co jest wyjątkowego w Twoich pracach?

img_3908

Iwona: To niezwykle trudne zadanie, aby napisać o swoich pracach. Na pewno pasja. W końcu i ja ją odnalazłam, a to niezwykle ważne. Możesz się śmiać, że to babcine, że mogłam wybrać coś innego, jednak to właśnie szydełkowanie mnie ujęło najbardziej. Kiedy biorę robótkę do rąk, przenoszę się (tak jakby) do innego świata. Każdą moją robótkę wykonuję z niezwykłą starannością i dbałością o szczegóły. Nie ma takiej mozliwości, że wyślę w świat robótkę, w której cokolwiek mi nie pasuje. Nawet niedawno miałam taką sytuację, że dziergałam maskotkę dla córeczki koleżanki i już prawie kończyłam, ale patrzałam na nią i ciągle coś mi nie pasowało, zmieniałam, przerabiałam, ale ciągle ta wątpliwość i zawachanie. Co się z nią stało? Najzwyczajniej w świecie całą sprułam i zaczęłam od nowa. Teraz jestem właśnie w trakcie jej dziergania, zmieniłam prawie cały projekt, ale myślę, że teraz będzie pięknie. Takie sytuacje, absolutnie nie zrażają mnie, ani nie demotywują, wręcz przeciwnie, dają energię i chęć do działania. Przecież musi być idealnie ;). Także wydzierganie idealnej robótki, to nie tylko machanie ręką, to godziny eksperymentów, porażek, czasem też frustracji. Jednak warto, dla kilku chwil radości, uśmiechu i dumy z ukończonej pracy. Moje robótki to nie tylko zwykłe przedmioty. Są to wyroby, w które wkładam mnóstwo pasji, serca, a przede wszystkim mnóstwo chwil mojego życia. Także każdy, kto posiada moje prace, posiada jakąś cząstkę „mnie”. Dziergania ciągle się uczę, jest mnóstwo metod, sposobów łączenia, mnóstwo schematów, także każda robótka, to dla mnie kolejna lekcja i niepowtarzalne wyzwanie. Samo powstanie mojej pracy nie jest proste. To nie jest tak, że wymyślam coś sobie i to tworzę. Muszę znaleźć odpowiedni wzór czy schemat, wiele razy zmodyfikować go na własne potrzeby. To jest, wbrew pozorom, jedna z dłuższych czynności podczas powstawania robótki. Później czapynależy wybrać włóczkę, z jakiej ma ona zostać wykonana. Są włóczki różnego rodzaju  i w zależności od potrzeb trzeba dobrać włóczkę, odpowiednie szydełko i można siadać do pracy. Przy dzierganiu niezwykle ważne jest skupienie, aby się nie pomylić, każda pomyłka skutkuje pruciem całej bądź części pracy. Mnóstwo detali, które trzeba dorobić, bądź o których muszę pamiętać podczas dziergania sprawiają, że cały proces jest nieco utrudniony, ale dzięki temu robótki są jedyne w swoim rodzaju. Ja jednak mimo wszystko, uwielbiam szydełkować. Jestem osobą niezwykle radosną i uwielbiam dzielić się moją radością z innymi. Mogę to robić właśnie dzięki szydełkowaniu i spełnianiu wielu marzeń. Jestem również otwarta na wszelkie pomysły i każdy staram się realizować. Do każdego zamówienia podchodzę indywidualnie, zawsze omawiam wszelkie szczegóły z zainteresowanymi, zdaża się, że rysuję poglądowy projekt w paincie – to w przypadkach, kiedy wymyślam coś z głowy, aby każdy mógł sobie mniej więcej wyobrazić, jak dana robótka będzie wyglądać. Wiadomo, że podczas pracy zdarzają się pewne modyfikacje. Moje prace są kierowane do każdego, od najmłodszych, do najstarszych osób. Każdy znajdzie u mnie coś dla siebie. Jeżeli nie ma danej rzeczy w gotowych już projektach, to na pewno powstanie nowy. Co ważne, przez te kilka lat, nie zrobiłam jeszcze dwóch takich samych prac. Zawsze, różnią się chociaż drobnym szczegółem, stąd ich wyjątkowość. Każda robótka jest jedyna i niepowtarzalna, tworzona na indywidualne zamówienie. Można u mnie znaleźć maskotki, ozdoby, ubranka, koszyki, karuzele, serwetki, świeczniki i wiele innych. A jeżeli czegoś nie ma, to powstanie 😉 tylko potrzebuję trochę czasu :).

Jak już wspominałam na początku jesteś dubeltową Mamą z czego jeden z chłopców to Patryk i jest pewnie równie łobuzowaty co moja Patrycja 😉 trudno jest połączyć pasję z opieką nad dwójką dzieci?

img_3437

Iwona: Bardzo trudno. Jeżeli jest ktoś, kto potrafi się tak zorganizować i twierdzi, że połączenie tego wszystkiego jest prościutkie, to chętnie nawiążę kontakt z taką osobą, bo może to ja jestem niezorganizowana… 😉 Ogólnie to należę do tej grupy rodziców, która poświęca dzieciom cały wolny czas. Dlatego szydełkuję tylko w momentach, w których obaj śpią (teraz już bardzo rzadko) i akurat nie mam nic w domu do zrobienia, albo kiedy mój Ukochany wróci z pracy, zjemy obiad, posprzątamy i zajmie się dziećmi – reasumując mam aż godzinę w ciągu dnia na pasję i to godzinka, z biegającymi przy mnie dziećmi… A to jeden chce siusiu, a to drugiemu akurat spodobał się motek włóczki i bardzo chce pomóc mi go „rozplątać”. Oj nie jest łatwo! Ponieważ mamy niewielkie mieszkanie, więc wieczorami img_1763szydełkować mogę dopiero, jak dzieci pójda spać, co w okresie letnim jest późną godziną, bo mimo rolet, nadal jest w domu jasno 🙂 trochę z tego korzystałam i po kąpieli, kiedy Maluchy buszowały, ja odsłaniałam jedno okno i działałam, teraz jest coraz ciemniej i muszę zapalać światło. W związku z tym zaczęłam zarywać noce – zamykam się w łazience, jak dzieci śpią i dziergam w spokoju. Jednak moje dzieci są dla mnie najważniejsze i przede wszystkim jestem mamą, dlatego póki chcą się ze mną bawić, do mnie przytulać i ze mną spędzać czas, to mamę będą miały tylko dla siebie. Czas szybko leci, od września Starszak pójdzie do przedszkola, także zaczynamy kolejny etap, zostanę z Młodszym, ale to i tak nic nie zmienia. Niektórzy twierdzą, że w domu wszystko samo się robi… No niestety, nic się samo nie zrobi, a każda czynność zabiera nam kilka minut. Szydełkowanie jednak jest moją odskocznią, daje mi siły na kolejne chwile, dlatego codziennie muszę cokolwiek podziergać. Pomaga mi się odstresować, niekiedy pozbyć frustracji. Jestem tylko człowiekiem i jak każdy miewam gorsze dni i może to Ci się wyda śmieszne, ale dzierganie pomaga mi w odreagowaniu wielu sytuacji. Niedawno miałam taki okres, może to stres związany z przedszkolem Młodego, może jakieś przesilenie, nie wiem, naprawdę nie wiem co mi było, ale odreagowywałam tworząc coraz to nowe szydelkowecudasie 🙂 pomogło, nawet bardzo. Długo szukałam swojej pasji, pierwszą odkryłam w liceum i okazała się nią matematyka, skończyłam studia w tym kierunku, później poszukałam pracy, najpierw jedna, potem druga. Okazało się, że zaszłam w ciążę jedną, później drugą i do pracy już nie wróciłam. Prowadziłam bardzo towarzyskie życie, do domu wracałam tylko do spania, a tu nagle pieluchy, spacerki, ale od razu wiedziałam, że zanim moje Bąbelki nie pójdą do przedszkola, to chcę być z nimi, tak też się stało. Ale okazało się, że szydełkowanie, to pasja, w której mogę się realizować. Nie zapomniałam o matematyce, o nie! Powiedzmy, że obie pasje połączyłam w jedną 🙂 Wymyślenie i wykonanie danej robótki wymagają ogromnego skupienia, logicznego myślenia oraz ciągłego liczenia i przeliczania, dlatego mam wszystko razem. A przede wszystkim mimo trudów i często zarwanych nocy jestem ogromnie szczęśliwa, że mogę się realizować jako mama i mogłam połączyć miłość i opiekę nad dziećmi z szydełkowaniem. Nie jest łatwo, ale jest to możliwe, dlatego jeżeli jeszcze ktokolwiek nie znalazł swojej pasji, to zachęcam do poszukania – uważam, że w życiu jest to niezwykle ważne, a jeżeli ktokolwiek boi się, że nie da rady połączyć pasji z obowiązkami – to jestem jednym z wielu przykładów, że jest to możliwe, zatem zachęcam wszystkich do odnalezienia tego, co będziecie uwielbiać i realizowania się w tym. Może nie jest to wszystko proste, ale możliwe i daje dużo szczęścia.

  Zaryzykuję pytanie 😉 jakie masz marzenia?

img_1321

Iwona: Oj, temat rzeka 🙂 marzeń mam bardzo dużo, od standardowych materialnych na duchowych kończąc. Wiem, że marzenia się spełniają, stąd uwielbiam marzyć i jestem niepoprawną marzycielką. O marzeniach związanych z dziećmi i rodziną (pełne zdrowie, ogromne szczęście, powodzenie w życiu) nie będę dużo pisać, bo chyba każdy w jakimś stopniu ma marzenia z tym związane. Szczerze? Marzę o dużym domu, w którym miałabym swój własny, prywatny kąt. Byłaby tam biblioteczka z książkami od podłogi, aż po sam sufit. W jednym kąciku oczywiście miałabym skrzynkę z włóczkami i szydełkami. Zamykałabym się tam sama ze sobą, czasem puściłabym muzykę i whome spokoju chciałabym się tam relaksować. Marzę o swoim sklepiku z rękodziełem. Większą część życia podobno spędzamy w pracy, zatem jeżeli praca jest naszą pasją, to można z przyjemnością do niej chodzić, a zadowolenie z pracy jest bardzo ważne. Chciałabym, aby moje dzieci odnalazły w sobie pasję, obserwuję ich uważnie i na pewno będę ich wspierać i pomogę im w osiąganiu celów. Mi niestety tego w życiu zabrakło. Miałam kilka momentów w życiu, że zabrakło mi kogoś, kto pomógłby mi pójść o krok dalej. Kiedyś grałam w tenisa – uwielbiałam ten sport, kiedy pojawiła się szansa na turniej, ja stchórzyłam, a nie było nikogo, kto „wziąłby mnie za rękę” i powiedział, „idziemy”. Po gimnazjum poszłam do liceum do klasy bilogiczno-chemicznej. Od razu czułam, że to był zły wybór. Ale brnęłam w to, co już wybrałam. Po latach okazało się, że moja wychowawczyni z gimnazjum mówiła, że mam umysł matematyczny. Wtedy też nie było nikogo, kto by mnie nakierował. Dlatego ja obserwuję moje dzieci i na pewno postaram się im pomóc i otoczę ich ogromnym wsparciem i dumą – bo jestem z nich dumna. Z bardziej przyziemnych rzeczy, to chciałabym mieć co roku możliwość wyjazdu z rodziną na wakacje, żebyśmy byli tylko my, sami i każdy mógłby odpocząć po całym roku pracy i rutyny. Mam nadzieję, że nigdy nie stracę tej radości z życia i chwil, jaką mam. Cieszę się wszystkim, staram się z każdej sytuacji znajdować powód, dla którego warto się uśmiechnąć (okazuje się, że nie jest to takie proste i wiele razy się po prostu mi nie udało). Staram się zarażać swoim optymizmem i radością rodzinę i ludzi, którymi się otaczam. Popełniam błędy, jak każdy, ale potrafię się do nich przyznać i wyciągnąć wnioski i mam nadzieję, że nigdy się to nie zmieni. 13901701_10210426411762647_1091771500_oMam też marzenie nierealne… Nie chcę się zestarzeć. Najzwyczejniej w świecie boję się sędziwego wieku, chciałabym na zawsze pozostać młodą, pełną sił, energii, cierpliwości i zdrowia kobietą. W tym przypadku jednak muszę pogodzić się z tym, że jest to niemożliwe do spełnienia i zamiast się bać, powinnam to zaakceptować, dlatego staram się cieszyć z tego, że z każdym rokiem więcej nabywam większej życiowej mądrości, ale to akurat przychodzi mi z trudem. Jak widzisz, mnóstwo marzeń i tych przyziemnych i tych ulotnych… Mam jednak nadzieję, że nigdy nie przestanę marzyć, że będę miałą na tyle sił, aby dąrzyć do ich spełniania i będę zastępować już spełnione kolejnymi. Ja potrzebuję celów w życiu, a coż jest piękniejszego, niż spełnione marzenie? 🙂

Pięknie powiedziane 🙂 życzę Ci w takim razie spełniania tych marzeń, małych i dużych, bo przecież tak wiele zależy od nas samych. Jeszcze raz dziękuję za to, że mogłam Cię gościć, byłaś i jesteś niezwykłą osobą :). 

img_1714

A Was drodzy czytelnicy zachęcam do śledzenia poczynań Iwony w szydełkowym świecie, do podziwiania jej prac i wspierania. Fanpage bloga znajdziecie tu -> SzydełkoweCudasie Serdecznie zapraszamy do polubienia :).

cudasie

P.S. Iwona nie prowadzi sprzedaży ośmiorniczek. 

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. Agata Wierzgacz says:

    Wow cudowna Osoba 🙂 przepiękna pasja i prześliczne dzieła 🙂 jestem zauroczona i zachwycona Panią Iwoną 😉 trzymam kciuki za spełnienie marzeń 🙂 ps. ja też chcę być wiecznie młoda 😉 poniekąd to się spełnia bo może zmienia się mój wygląd ale czuję się naprawdę młodą i nie nie myślę o tym , że już tyle wiosen za mną 😉

    1. Bardzo dziękuję 🙂 takie osoby jak Pani motywują mnie i dodają mi sił 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *