Bo niby dlaczego o czyimś szczęściu ma decydować liczba chromosomów?

Ma 29 lat, idzie przez swoje macierzyństwo jak burza, broni swojego syna z Zespołem Downa jak lwica. Nie cofnie się przed niczym, jest szczera do bólu i nie owija w bawełnę. Niepełnosprawność swojego syna przekuła w personalny sukces – stała się pewną siebie, zadbaną i szczęśliwą kobietą, a tych których szczęście jej rodziny kłuje w …