Do projektu „Niepłodności nie widać” zgłosiłam się bez zastanowienia w momencie, w którym o nim usłyszałam. Osobiście mnie ten problem nie dotyczy, jednak mam w swoim otoczeniu dobrych znajomych, którzy przez wiele lat podejmowali walkę o upragnione potomstwo. Jednym udało się naturalnie, innym dzięki procedurze in vitro, jeszcze inni walczą nadal, a ja trzymam za nich mocno kciuki.
To, co przeżywa para pragnąca potomstwa, a nie mogąca tego pragnienia zrealizować trudno nawet sobie wyobrazić. Otoczenie zwykle nie pomaga, a często swoimi bezsensownymi komentarzami jeszcze dokłada trosk, nie zastanawiając się nad tym jaką przykrość mogą zrobić w tym wrażliwym temacie.
In vitro to często temat drażliwy, szczególnie dla starszych pokoleń nie rozumiejących niuansów zapłodnienia pozaustrojowego, wsłuchujących się bezrefleksyjnie w przekazywane szczątkowo lub nierzetelnie informacje, które mocno zaburzają prawdziwy obraz tego, czym jest procedura in vitro i jakie są zasady jej przejścia. Nic tak nie krzywdzi jak głoszenie przez bliskich nam mitów i oskarżanie, zamiast wspierania w tych jakże trudnych chwilach.
Nie wszyscy wiedzą, że 1 listopada 2015 roku weszła w życie ustawa o in vitro, regulująca kwestie wrażliwe. Stanowi ona, że leczenie niepłodności jest prowadzone z poszanowaniem godności człowieka, prawa do życia prywatnego i rodzinnego, ze szczególnym uwzględnieniem prawnej ochrony życia, zdrowia, dobra i praw dziecka. Pozwala na korzystanie z procedury in vitro małżeństwom oraz osobom we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. (…)
A co najważniejsze Ustawa zabrania tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie, zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju (grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat). (…)
Jeszcze zanim została podpisana Ustawa kliniki, które zajmowały się leczeniem niepłodności w swoich umowach również zawierały klauzulę o braku możliwości niszczenia zdrowych i zdolnych do prawidłowego rozwoju zarodków (było i jest to nieetyczne). Nasuwa się zatem pytanie – co się dzieje z niewykorzystanymi zarodkami? Otóż para, by przystąpić do procedury in vitro, musi wyrazić zgodę na „adopcję” czyli przekazanie zarodków anonimowej biorczyni wraz z wszelkimi konsekwencjami, takimi jak np. brak jakichkolwiek praw wobec dziecka, które urodzi się w wyniku in vitro. Innymi słowy jeśli jest dajmy na to do wykorzystania 10 zarodków ( w przypadku kobiet powyżej 35 lat, do tego wieku Ustawa przewiduje stworzenie nie więcej niż 6 zarodków), z tego zostanie wykorzystanych np. 6 w czego wyniku kobieta urodzi dajmy na to trójkę dzieci, pozostałe zarodki są zamrażane na 20 lat. Jeśli para rezygnuje z opłacania mrożenia (opłata wnoszona raz w roku na rok) lub wie, że już nie skorzysta z zarodków, choćby ze względu na wiek, wtedy przechodzą one w adopcję anonimową w danej klinice. Ustawa reguluje również co się stanie z zarodkami po 20 latach mrożenia:
Do dawstwa anonimowego będą przekazywane zarodki przechowywane w banku komórek rozrodczych i zarodków po 20 latach od ich przekazania do banku, a także te zarodki, których oboje dawcy zmarli. Warunkiem skorzystania z przekazanego zarodka będzie m.in. stwierdzenie – na podstawie danych fenotypowych – podobieństwa biorców zarodka z jego dawcami.
Zainteresowanych odsyłam do źródła (KLIK), zresztą niezainteresowanych też, bo nieznajomość prawa szkodzi, a czasem krzywdzi niewinne osoby. Na pewno wielu z nas ma w swoim otoczeniu, wśród rodziny czy znajomych, pary, które są ze sobą od lat, a nie mają dzieci. Jeśli nie wiemy na 100% co jest tego przyczyną warto powstrzymać się od komentowania cudzego życia, nawet jeśli wydaje nam się to luźnym żartem, kogoś może mocno zranić.
Zachęcam i zapraszam do zwrócenia uwagi na naszą akcję #nieplodnosciniewidac i zajrzenie do Dagi -> http://www.socjopatka.pl/blogerzy-vs-nieplodnosc/ która to wszystko zapoczątkowała :).
(Fot. www.pinterest.com)
Bardzo ważny temat 🙂 życzę wszystkim rodzicom aby mogli mieć dzieci i nie ważne jaką metodą , bo bez dzieci świat byłby bez barw 😉
Bardzo ważny ale zarazem ciężki i kontrowersyjny temat. Życzę aby Ci co pragną potomstwa mogli wkrótce cieszyć się swoim dzieckiem.
Każdy Zarodek uzyskamy po stymulacji jest na wagę złota…
Z takich 6 zapłodnionych zarodków 2 razy miałam tylko 2 zarodki. 1 raz przy ostatniej stymulacji miałam tylko 1 zarodek.
Zarodki nie są niszczone. One samoistnie przestają się rozwijać jak są nieprawidłowe lub uszkodzone. Same ulegają wtedy degradacji. Tak samo dzieje się podczas naturalnych starań. Tylko podczas nich nie wiemy czy doszło do zapłodnienia i samoistnego wczesnego poronienia, bo nikt tego się nie spodziewa i nie kontroluje.
Syty głodnego nie zrozumie…
Tak samo rządzący nie zrozumią niepłodnych:(
Jestem za wszelkimi metodami mogącymi pomóc parom doczekać się upragnionej ciąży, to wiesz 🙂
Świetnie to opisałaś. Myślę, że teraz każdy zrozumie jak to jest z tymi zarodkami. Bardzo Ci dziękuję za udział w projekcie! Wspaniale uniosłaś temat! 😉
Chciałam jedynie zauważyć, że wszystko zapoczątkował magazyn „Chcemy być rodzicami” tworząc kampanię Niepłodności nie widać.
Ja jedynie zrzeszam blogerów do obalania mitów na temat niepłodności w ramach kampanii magazynu. 🙂
Pozdrawiam!
Zapoczątkowałaś całe zamieszanie więc nie bądź taka skromna 😉 Dzięki, że mogłam wziąć udział!!
Zapisuję sobie, że współpraca z Tobą to przyjemność i mam nadzieję, że nie ostatnia! 😉
Zapraszam serdecznie 🙂 sama przyjemność!
Ja jestem jak najbardziej za in vitro, daje nadzieje parą które w sposób naturalny nie mogą mieć potomstwa.Jeśli chodzi o zarodki które zostaną bo nie wszystkie udało się wykorzystać to jest możliwość oddania do adopcji dla osób, które mają problem np. Z własnymi zarodkami, wiem że invimed to praktykuje (moja przyjaciółka korzystała ).
Oj tak ciężki, bardzo ciężkie temat, osoby starsze widzę podchodzą do tego bardzo sceptycznie, nie rozumieją moim zdanie, nie mówię że wszystkie ale dla mnie osobiście jakbym nie mogła mieć dzieci świat by mi się zawalił, mam dlatego życzę każdemu małżeństwu by jeśli nie mogą starali się właśnie tak,
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym co dzieje się z niewykorzystanymi zarodkami a czytam u Ciebie, że mogą się przydać innej parze – super! Cieszę się, że medycyna jest tak zaawansowana 🙂
[…] Agnieszka – „W czasie in vitro niszczone są ludzkie zarodki” […]