Coraz częściej czytam o tym, że tzw. klapsy wymierzane dziecku są usprawiedliwianie wsparciem wychowawczym, że coś z zasady złego (Słownik języka polskiego: 1. uderzenie dłonią na płasko, wywołujące charakterystyczne klaśnięcie;) ubierane jest w ładne słowa i usprawiedliwiane dobrem malucha, dobrym środkiem wychowawczym. Bo działa. No tak, działa, tylko jakim kosztem? Sama jestem z pokolenia kar cielesnych, …