Często fajne rzeczy dzieją się z przypadku. Pewnego dnia napisała do mnie znajoma z prośbą o wsparcie, bo pewna dziewczyna wróciła do Polski, bo pięknie szyje, bo ciężko się wybić na rynku, bo miała już fajną społeczność odbiorców na Facebooku, ale ktoś pozazdrościł i straciła wszystko. Smutne, ale bywa. Polak Polakowi wilkiem, bo za dużo i dobrze mieć nie można… Wyjątkowa odzież hand made ByElfie.
Ja jak to ja, chętnie pomogę. Wiadomo, że żadna ze mnie znana persona, ale skoro tu jakimś cudem trafiliście i czytacie te moje wypociny to jakąś małą moc sprawczą mam. Zapaliłam się, głowa zapełniła się pomysłami, a póki co pomyślałam, że poznam i dowiem się więcej o tym, kim jest ta istota. Pierwszą niespodzianką było to, że mieszka w tym samym mieście co ja, a drugą, że całkiem blisko. Przeznaczenie rzekłabym. A to zobowiązuje!
Wymiana pierwszych wiadomości pokazała, że jest chemia między nami, a jak jest chemia to będzie z tego związku coś fajnego ;). Najpierw jednak chciałam obejrzeć, dotknąć, porozmawiać i posłuchać. Spotkałyśmy się pewnego ciepłego, marcowego popołudnia i godzina zleciała nam jak minuta. Oczarowana oglądałam ciuszki dla dzieci. Piękne wzory, porządne materiały, dobrze skrojone, perfekcyjnie uszyte. I co najlepsze – ceny są naprawdę NISKIE jak na tę jakość, a w dodatku rodzime rękodzieło.
W tym wszystkim ona – skromna i pogodna mama dwójki urwisów, która po dziesięciu latach wróciła do Polski, założyła firmę by uczciwie zarobić i już na samym starcie spotkała się z taką przykrością. Poznajcie Paulinę.
Paulina ma wyjątkowy fach w ręku – szyje. Jednak nie jakieś tam byle co, ona naprawdę szyje. Pięknie szyje. Jeszcze z sercem i pasją. Na ile jednak tego wystarczy nie wiadomo, chciałabym by wciąż i wciąż tworzyła coś nowego, odkrywała nowe horyzonty, realizowała pomysły. By ta praca sprawiała jej radość. By tak się stało ona jak każdy z nas potrzebuje wiatru w żagle. Zajrzyjcie do jej krawieckiego atelier ByElfie, a na pewno stamtąd tak szybko nie wyjdziecie.
Byście i Wy mogli poznać ją bliżej odpowiedziała na kilka krótkich pytań, zaś pod nimi możecie obejrzeć kilka jej rękodzieł, zapraszam serdecznie i niech idzie w świat :).
Kiedy wpadłaś na pomysł stworzenia marki By Elfie i skąd pomysł na nazwę?
Początkowa nazwa firmy Handmade By Elfie, ale po zablokowaniu mojego konta nazwę skróciłam do By Elfie, a wzięła się ona z tego, że miałam i mam nadal dwa swoje małe Elfy, które w sytuacjach kryzysowych pomagały pakować paczuchy naklejały adresy itd…
Wiem, że parę ładnych lat spędziłaś w Anglii, czym się różni tamten rynek w kwestii Hand made od naszego?
Hmmmm …długo nad tym myślałam, bo wcale on się jakoś tak bardzo nie różni. Tam też kasa z nieba nie leci i wbrew opiniom większość żyje się na kredytach, kartach kredytowych lub od wypłaty do wypłaty .Też na początku było ciężko, ale pomalutku zdobywałam zaufanie klientów i tak jakoś poszło… jedynym utrudnieniem było dla mnie zamawianie materiałów bo droga przesyłka i długi czas oczekiwania, dlatego też gromadziłam zimowe zapasy ;-). Teraz już nie muszę to duży komfort 😉
Krawiectwo to nie jest łatwy kawałek chleba biorąc pod uwagę ceny w sieciówkach. Ty oferujesz produkt świetnej jakości, porządne materiały, dobrze skrojone, właściwie uszyte (wiem, bo kilka ich już mamy, po kilku praniach nadal wyglądają jak nowe!). Jednak produkt końcowy to nie tylko efektowny i wyjątkowy ciuszek, ale również Twoja prace i serce. Co chciałabyś przekazać osobom, które i tak uważają, że jest „drogo”?
No nie jest, ale to chyba każdy rękodzielnik może potwierdzić. Niestety prawda jest okrutna – ponieważ dziewczyny, które zaczynają swoją przygodę z szyciem okropnie zaniżają rynek, nie dość, że jakością swoich prac, to jeszcze ceną. Nie szanują ani siebie ani swojej pracy, więc te które się cenią, mają legalne firmy niestety, ale schodzą na drugi plan bo przecież po co przepłacać ;-)). Kolejną kwestią jest to, że trzeba być znaną marką, o której głośno w mediach i wtedy nie ma znaczenia czy to uszyte przez Chińczyka czy Ukraińca, ważne ze Marka znana i cena tu już nie ma znaczenia bo liczy się ta naszywka wywalona na pół ciucha i to że każdy ją widzi… Nie będę nikogo przekonywała do tego co szyję bo szczerze mówiąc jestem zmęczona… I stwierdziłam, że przyjdzie w życiu taki czas, w którym albo osiągnę pewien poziom, albo dam sobie z tym spokój.
Mam nadzieję, że jednak nie dasz sobie spokoju, że powalczysz jeszcze trochę. Nie musisz przecież ubierać mas, wystarczy wąskie grono wiernych klientów. Wróciłaś do kraju, polska rzeczywistość spełniła Twoje oczekiwania czy raczej rozczarowała?
Jakoś specjalnie mnie Polska nie rozczarowała. Raczej zaskoczyła. Jestem tu od 8 miesięcy i nie mogę narzekać, spotkałam mnóstwo pomocnych ludzi na swojej drodze, zarówno w życiu codziennym jak i różnego rodzaju instytucjach typu służba zdrowie banki i urzędy… także cały mój powrót tylko na plus… Zresztą jest takie słuszne powiedzenie – wszędzie dobrze ale w domu najlepiej…;-)
Masz dwoje dzieci, jak organizujesz swój dzień by połączyć pracę z obowiązkami mamy?
Łatwo niestety nie jest, na wszystko brakuje czasu, a jak już jakimś cudem czas się znajdzie to brakuje sił i tak kółko się zamyka. Dość często staje przed wyborem czy iść spać posprzątać??? Poprasować??? A może coś zjeść no bo przecież powietrzem człowiek nie żyje. Czasami mam takie dni, że chciałabym uciec, no ale gdzie ja ucieknę ??? No dobra mogę do łazienki, ale i tam pojawi się za chwilę moja szarańcza za potrzebą ;-). Także nie pozostało mi nic innego jak uzbroić się w pelerynę Super Matki i ogarniać wszystko z uśmiechem na twarzy.;-)
Jesteś Super Matką, nigdy nie daj sobie wmówić, że jest inaczej! Rób to co kochasz i odnajduj w tym radość, tego Ci z całego serca życzę. Ja już zakochałam się w Twoich rękodziełach i masz we mnie stałą klientkę. Liczę, że coraz więcej osób pozna się na tym, jaki porządny produkt oferujesz i grono Twoich fanów wciąż będzie się powiększać!
cudne i niepowtarzalne rzeczy:)