chodzik jeździk pchacz skoczek rodzicielnik.pl
Fizjoterapeuta

Chodziki, pchacze, jeździki, skoczki – „sprzęty do nauki chodzenia” okiem Fizjoterapeutki

Każda mama czeka na ten czas –  maleńki okruszek staje się coraz bardziej samodzielny, czworakuje, wstaje,  zaczyna stawiać pierwsze kroki, upada i podnosi się.  Jest to etap bardzo ważny w życiu każdego małego człowieka i ze względów głównie bezpieczeństwa maluszka powinien przyjść spontanicznie, naturalnie i samoistnie.  Warto dodać, że ten czas nadchodzi indywidualnie u każdego zdrowo rozwijającego się dziecka,  średnio między 8 a 16 miesiącem życia.

Zatem po co nam te wszystkie „przyspieszacze” , które utrzymują dziecko w pozycji spionizowanej przy niegotowych jeszcze na to stawach? No właśnie, po co … zróbmy krótki przegląd sprzętów oferowanych przez różne firmy i zastanówmy się co tak naprawdę jest naszemu dziecku potrzebne.

 

CHODZIK – większość Mam już pewnie słyszała, że chodzik to samo zło i nikt już z tego nie korzysta, a jednak nadal są w sklepach, nadal są kupowane i zwolennicy powiedzą że moje dziecko korzystało i nic mu nie jest i ma racje.  W pełni zdrowemu dziecku mało co zaszkodzi, da sobie radę, co najwyżej dłużej zajmie mu opanowanie równowagi, umiejętności naprzemiennego chodu i bezpiecznych upadków oraz wstawania. Problem zaczyna się gdy do chodzika wstawimy dziecko, jak to często jest na opakowaniu – od 6 miesiąca życia (o zgrozo) lub dziecko które ma nawet niewielkie problemy z napięciem mięśniowym.  Może nie od razu ale na pewno po jakimś czasie zauważymy, że dziecko po  wyciągnięciu z chodzika jest mniej aktywne, boi się poruszania w przestrzeni bo nie czuje się bezpiecznie, nie ma poczucia odległości, nie umie bezpiecznie upadać oraz wstawać. Wbrew pozorom te dzieci zaczynają później chodzić, mają problemy z chodzeniem na palcach, często pogłębia się asymetria, inaczej jest również ustawiona miednica, nie ma umiejętności przenoszenia ciężaru ciała raz na jedną raz na drugą nogę z zachowaniem równowagi, często też omijany jest etap chodzenia do boku przy meblach, tak ważny dla rozwoju stóp. Dziecko tak naprawdę jeździ, na kółkach które wprawia w ruch odpychając się głównie z palców i to często dwoma nogami naraz, a to niestety nie ma nic wspólnego z chodzeniem.

 

PCHACZ – tu będzie więcej pozytywów J Dzieci które używają pchacza, potrafią już same wstawać (przynajmniej powinny J), przenoszą ciężar ciała na stopy, prezentują naprzemienny wzorzec, uczą się przemieszczania środka ciężkości do przodu. Wydawać by się mogło że same plusy, ale nie możemy również proponować go dzieciom za wcześnie. Najpierw muszą dobrze opanować chodzenie do boku, umiejętność wstawania i upadku, żeby przede wszystkim było to bezpieczne i dobre dla rozwoju stóp.  Zbyt szybkie chodzenie do przodu może przyczynić się do rozwoju wad stóp. Przy wyborze pchacza warto też zwrócić uwagę by nie był za lekki i miał możliwość regulacji szybkości kółek, by nie „uciekał” przed dzieckiem.

 

JEŹDZIK (4kołowy z niskim szerokim siedziskiem) – w porównaniu z chodzikiem jest na pewno dużo lepszy. Po pierwsze jest przeznaczony dla starszego dziecka, bo nikt nie wpadnie na pomysł, żeby posadzić na jeździku dziecko które samo nie siedzi i nie utrzymuje równowagi, nie wstaje itp. (a przy chodzikach jest to nagminne).  Gdy opanuje już  sztukę przemieszczania się na powyższym sprzęcie to zazwyczaj robi to naprzemiennie, ma stabilność w tułowiu więc nie ma ryzyka w pogłębieniu asymetrii (chyba, że jest na tyle duża że dziecko wymaga terapii, ale wtedy jest pod okien fizjoterapeuty, który na pewno będzie trzymał rękę na pulsie) Często się czyta o złym wpływie na bioderka i tu znowu pojawia się kwestia jak ogólnie dziecko prezentuje się napięciowo – jeśli jest w granicach normy to na pewno nie spędzi w jeździku kilku godzin gdyż dziecko chce doświadczać różnych rzeczy i na pewno po chwili zmieni wzorzec zabawy i przemieszczania, ale warto kontrolować by dziecko które nie umie z niego wstać, a ma dużą frajdę z jeżdżenia nie spędzało na nim za dużo czasu. Duże zgięcie w biodrach i odowiedzenie rzeczywiście ma mało wspólnego z fizjologicznym ruchem przy chodzeniu, ale nie możemy popadać tez w skrajności -dzieciom nie wymagającym specjalistycznej terapii potrzeba również zabaw dla czystej przyjemności bez myślenia o rozwoju i czy coś się złego nie stanie (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku). Jeśli będziemy pamiętali o różnorodności i zmienności to na pewno wszystko będzie ok.

JEŹDZIK (2kołowy) – ROWEREK BIEGOWY – jeśli chodzi o rozwój bioderek to rodzi podobne wątpliwości jak jeździk 4kołowy, ale podobnie jak z 4 kołowym wszystko zależy od dziecka. Tak naprawdę na rowerku biegowym nie widziałam dziecka młodszego niż 2 lata, a wtedy już wszystkie zdrowe dzieci chodzą, biodra też są rozwinięte więc ryzyko jakiś nieprawidłowości jest naprawdę małe. Dzieci  przy tym sprzęcie świetnie kształtują równowagę, koordynację, rozwijają stabilność i naprzemienność. Jedynym minusem może być fakt  że później trudniej nauczyć się niektórym dzieciom pedałować, ale też nie trwa to bardzo długo i tak naprawdę przesiadka na rower normalny trwa bardzo krótko.

SKOCZKI  – niestety podobna opinia jak o chodzikach, a to głównie z winy producentów niestety. Skoczki były by idealne dla dzieci, które już chodzą, by mogły ulepszać swoją równowagę i kontrolę nad ciałem oraz siłę mięśniową, niestety producenci przewidzieli skoczki do 10, max 12kg, a często dzieci koło 10 m-ca już osiągają tą wagę, pomimo że do chodu jeszcze im daleko. Niestety skoczek dla dziecka od 6 m-ca życia to takie samo zło jak chodzik, wzmaga tylko nieprawidłowe mechanizmy, nie ucząc niczego dobrego. Zatem zamiast skoczków proponuję trampolinę 🙂 .

Podsumowując pamiętajmy drodzy rodzice o fizjologicznym rozwoju naszych dzieci, dajmy im czas i przestrzeń do zabawy, nie wkładajmy do sprzętów które zabierają im różnorodności i nabywanie własnych doświadczeń, nie przyspieszajmy rozwoju, bawmy się mądrze, ale też umożliwiajmy dzieciom szczęśliwe dzieciństwo.  Szczypta zakazanych rzeczy u zdrowego dziecka na pewno nie zaburzy od razu rozwoju i nie przyniesie negatywnych skutków w całym dorosłym życiu dlatego wierze w Waszą intuicje i zdrowy rozsądek.

 

Joanna Henzel Trawińska, mgr fizjoterapii, terapeuta NDT Bobath Baby

(Fotografie przykładowe, nie wskazujące na konkretnego producenta, zaczerpnięte z ogólnodostępnych stron w sieci internet: mojedopiewo.pl, sunbaby.pl, ceneo.pl, szafka.pl)

Możesz również polubić…

3 komentarze

  1. Czy będzie rower 4,3 i 2 kołowy oczyma fizjoterapeuty? Bom ciekawa.

  2. Ciekawe rozważania. Sama jestem przeciwnikiem chodzika, a co do innych sprzętów to podchodzę z większym optymizmem, szczególnie w przypadku jeździka czy pchacza. Oczywiście zawsze trzeba uważać i rodzaj oraz jakość takich sprzętów dla dzieci ma duże znaczenie.

  3. Iwona says:

    My z mężem zamiast chodzika wybraliśmy jeździk. Znaleźlismy na stronie https://krainadziecka.net.pl i to był strzał w dziesiątke. Córka nauczyła się utrzymywać równowagę a co za tym idzie w końcu zaczęłam nam śmigać po domu – mała wariatka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *