Ma 29 lat, idzie przez swoje macierzyństwo jak burza, broni swojego syna z Zespołem Downa jak lwica. Nie cofnie się przed niczym, jest szczera do bólu i nie owija w bawełnę. Niepełnosprawność swojego syna przekuła w personalny sukces – stała się pewną siebie, zadbaną i szczęśliwą kobietą, a tych których szczęście jej rodziny kłuje w oczy sprowadza do parteru! Wiele razy mówiła – chcesz mnie oceniać? załóż najpierw moje buty! O kim mowa? O Ewelinie Palickiej, mamie Janka, dla którego prowadzi na Facebooku cieszącą się dużym zainteresowaniem stronę pod nazwą „Jaśkowy Świat”.
Kiedy Janek miał miesiąc napisała do mnie wiadomość, chciała podzielić sie swoją trudną historią, oczyścić się, a jednocześnie zaapaleować do innych rodziców „drogie Mamy, to, że mamy takie dzieci nie znaczy, że jesteśmy od Was gorsi.”! Dziś Janek ma prawie 3 lata, a jego strona na Facebooku cieszy się rosnącą sympatią, co mnie w ogóle nie dziwi, bo czułam, że tak właśnie będzie :). Zapraszam na wywiad z Eweliną, szczęśliwą Mamą radosnego Zespolaka :), który dzięki niej w swoim krótkim trzyletnim życiu osiągną już naprawdę wiele! Bo niby dlaczego o czyimś szczęściu ma decydować liczba chromosomów?
Witaj Ewelina, mija niespełna 3 lata od czasu kiedy gościłaś u mnie na blogu. Był to czas kiedy emocje były silne, wspomnienia świeże, a przyszłość napawała Was przerażeniem. Dzisiaj mam przed sobą szczęśliwą, młodą mamę. Piękną i zadbaną mamę synka maszerującego obok niej z uśmiechem. Pamiętasz, tego właśnie pragnęłaś wtedy i myślałaś, że to jest poza Twoim zasięgiem. A jednak udało się. Powiedz co zmieniły te 3 lata, czego dowiedziałaś się o sobie? O ludziach wokół Ciebie?
Ewelina: Witam serdecznie. Może zacznę przede wszystkim od tego, że narodziny Jasia totalnie zweryfikowały nasze więzi rodzinne i przyjacielskie. Ludzie patrzyli na nas jak na kogoś gorszego, nie umieli się odnaleźć w naszym towarzystwie. Jednak wiesz co było najgorsze? Pewnego razu usłyszałam, że moje zdjęcie zostanie powieszone na wejściu do domu u naszego wspólnego kolegi i będę miała zakaz wstępu… Myślałam, że to przez urodzenie dziecka z zespołem, a teraz już wiem, że to zwykła ludzka głupota i brak zrozumienia.
Pytając o rodzeństwo dla Jasia miałam raczej na myśli np. Wspólne święta itp aniżeli opiekę nad nim . Mówisz, że się jeszcze boisz, a jakie jest Twoje zdanie na temat przepisów antyaborcyjnych? Jako rodzic dziecka obciążonego genetycznie masz dużo większe prawo wypowiadać się w tym temacie, niż rodzice zdrowych dzieci.
Ewelina: Jestem zdania że nie można nakazać kobiecie urodzić chorego dziecka. Nie byłam w takiej sytuacji i mam nadzieję, że nie będę, ale w tej chwili gdyby okazało się, że drugie dziecko miałoby być chore zastanowiłabym się nad aborcją. Pewnie inni pomyślą o mnie źle, ale mam to w poważaniu, a wiesz dlaczego? Bo tylko Ci są mądrzy co są na chwilę, a taka mama czy tata dziecka nieraz przykutego na łóżku do końca życia są z nim nie raz 24 h na godzinę 365 dni w roku. Kto by chciał patrzeć na cierpienie swojego dziecka? Nikt, to dlaczego rząd chce ludzi skazać na to? Każdy powinien decydować za siebie,
każdy człowiek ma swoje sumienie. A jeżeli chcą żeby chore dzieci sie rodziły to niech zapewnią naszym dzieciom odpowiednią opiekę, pieniądze, bezpieczny etap szkoły i później starości. My o wszystko musimy walczyć, o każdy grosz, nic nam nie przychodzi i nie spada z nieba. A jeśli chodzi o drugie dziecko i odpowiedź w innym kontekście, chciałabym bardzo usiąść przy stole wigilijnym i zajmować sie nie tylko Jasiem, ale i cieszyć sie z posiadania drugiego zdrowego dziecka. Wiesz naprawdę zastanawiam się jak to jest gdy dziecko samo przewraca się na bok, a ja jako matka nie muszę się w to angażować albo pierwsze kroki masakra by pewnie była znając sama siebie… Wariowałabym z radości, ale narazie to tylko ciche marzenia narazie nie do spełnienia
To ja Ci przekornie będę życzyć spełnienia tego cichego marzenia . Co byś powiedziała rodzicom, na których spada wiadomość o niepełnosprawności ich nienarodzonego dziecka w postaci ZD?
Ewelina: Co bym powiedziała? Nie bójcie się! Zespół Downa to odmienność, inny wygląd inne zachowanie. Owszem, to walka, ale też radość z każdego kroku, to miłość inna niż wszystkie. Gdy dziecko z ZD chce się przytulić to tego chce, gdy się buntuje i mówi nie to znaczy, że tego nie zrobi taki jest moj syn, którego ja na początku mojej drogi się bałam. Już się nie boję, kocham go nad życie i czerpię garściami z obcowania z nim. Jeśli ktoś chciałaby porozmawiać zapraszam na
Jaśkowy Świat tam zobaczycie, że mając dziecko z ZD mozna wiele
!
Dziękuję za poświęcony nam czas i rozmowę, również na tematy trudne. Liczę na to, że za jakiś czas znów spotkamy się i porozmawiamy :).
A tobie drogi czytelniku przypominam, że „czym skorupka za młodu nasiąknie na starość trąci”, tylko od ciebie zależy jak twoje dziecko będzie traktować dzieci z Zespowem Downa czy innymi niepełnosprawnościami w przyszłości, bo to TY uczysz je tolerancji i dajesz przykład własnym postępowaniem. Oby obeszło się bez czynienia przykrości jak w poniższje historii:
Michał to dorosły facet z ZD przeczytajcie co spotkało jego mamę i jego samego podczas drogi do domu pewnego dnia..
Wszelkie prawa zastrzeżone
Autor bloga nie wyraża zgody na kopiowanie treści oraz zdjęć bez jego pisemnej zgody oraz zgody bohaterki wywiadu!
Bardzo pozytywna, dzielna i silna mamusia. Brawo!
Brawo! Na mnie też patrzyli jak na chorą kiedy robiłam badania prenatalne będąc przed 30-stką. Jeszcze gorzej było kiedy zapytana o możliwość aborcji odpowiadałam, że rozważyłabym ją. W zyciu spotykają nas różne sytuacje i nie wszystko zależy od nas. Grunt to umieć się odnaleźć w danej sytuacji i stawić jej czoła. Życzę wiele siły, wytrwałości i uśmiechu na waszych twarzach każdego dnia. 🙂
Ale piękny wpis 🙂 Tak często obecnie o chociaż odrobinę zrozumienia