W biblioteczce dziewczynek nie może zabraknąć twórczości Astrid Lindgren, autorki znanej nam wszystkim książki Dzieci z Bullerbyn. „Przygody Dzieci z ulicy Awanturników” to pierwsza część przygód małej Lotty i jej pluszowego przyjaciela Niśka. Lotta razem z rodzicami i rodzeństwem – Mią Marią i Jonasem, mieszkają w żółtym domku przy ulicy Garncarzy. Kiedyś była to spokojna ulica, do czasu… Odkąd urodzili się Jonas, Mia Maria i Lotta, zmieniła się w ulicę Awanturników. Spokój skończył się z chwilą, gdy Jonas stał się na tyle duży, by walić grzechotką w brzeg łóżka w niedzielne ranki, kiedy tatuś chciał jeszcze pospać.
Trójka Neymanów to normalne rodzeństwo, które bawi się, szaleje i kłóci na zmianę. Jak to bywa przy takiej gromadce najstarszy Jonas próbuje rządzić siostrami, Mia Maria jest raczej wycofana i mało wyrazista, zaś Lotta to mały uparciuch, swój wiek nadrabia bystrością i sprytem. Każdy kolejny rozdział to opisywane prostym i przystępnym językiem perypetie całej trójki, które zrozumie już najmłodsze dziecko. Moja trzylatka wydawać by się mogło mała, a jednak z zainteresowaniem słucha wieczorami kolejnych rozdziałów.
Każdy rozdział opowiada osobną historię, dlatego nie ma problemu by czytać ją z przerwami, a przygody rodzeństwa będą interesujące i zrozumiałe dla każdego malucha. „Przygody Dzieci z ulicy Awanturników” to spośród całej twórczości Astrid Lindgren książka skierowana do najmłodszego czytelnika. Czytając o pomysłach małej Lotty nie raz się śmiałam, że widzę w niej swoją córkę :). Polecam dla maluchów do poduchy jako pierwszą dłuższą książkę w Waszej biblioteczce.
Przygody dzieci z ulicy Awanturników
Astrid Lindgren
oprawa: twarda
liczba stron: 160
format: 165 x 215 mm
przedział wiekowy: 0-10
Jak zwykle recenzja zachęcająca do kupna 🙂 A Dzieci z Bullerbyn bardzo lubiłam. Więc na pewno i ta przypadnie nam do gustu 🙂
Jako mała dziewczynka przeczytałam chyba z milion razy „Dzieci z Bullerbyn” więc ta też by mi się spodobała. Filip lubi wszystkie książki więc możemy spróbować
Uwielbiam Dzieci z BulLerbyn tej jeszcze nie miałam, ale chyba sobie zamówimy na zajączka.
Świetne propozycje!
Lubię Astrid, jest ponadczasowa. Każda jej książka zasługuje na uwagę czytelnika. 🙂
Oliś chyba jeszcze za mały na taką książkę albo za bardzo roztrzepany. Zdecydowanie woli gdy jest więcej ilustracji, a mniej treści. Ale zapiszę sobie na później bo mi osobiście bardzo przypadła do gustu