Jeszcze w ciąży byłam święcie przekonana, że córkę będę karmić piersią. Nie poddaję pod wątpliwość dobrodziejstwa tego rozwiązania, zgadzam się w zupełności ze stwierdzeniem, że mleko matki jest dla malucha najlepszym i najwartościowszym pokarmem, jednak życie pokazuje, że na decyzję o karmieniu wpływają też inne aspekty. Już sam poród odbił się mocno na mojej psychice, jednak dzięki temu, że jestem silną trzydziestoletnią kobietą poradziłam sobie z tym całkiem nieźle, aczkolwiek coś zostało. Dopiero z czasem przyznałam, że tak duża ingerencja w moje ciało spowodowała, że jedyne czego chciałam to odzyskać nad nim kontrolę, mieć je z powrotem w pełni dla siebie. Karmiłam córkę piersią 3 pierwsze miesiące, początki były bardzo trudne, ale jakoś dałyśmy radę, jednak nie czułam tego wszystkiego o czym czytałam, magicznej więzi z dzieckiem czy wielkich przypływów uczuć, czułam, że to po prostu mój obowiązek, który trzeba wykonać niezależnie czy mi się to podoba czy nie. Zupełnie inne sytuacje z dzieckiem dawały poczucie tej magicznej więzi, kiedy leżała przy mnie, kiedy tuliłam ją w ramionach, kiedy patrzyłam jak śpi wtedy to czułam, tą nieopisaną miłość Matki do Dziecka. Życie pomogło mi dokonać wyboru, dostałam zapalenia nerki, wysoka gorączka i długi proces leczenia antybiotykowego spowodowały, że musiałam przejść na sztuczne karmienie. Córka jest zdrowa jak rydz, rozwija się świetnie, i na pewno czuje się przez nas kochana, bo kochamy ją nad życie. Wiele razy spotkałam się z dziwnymi komentarzami dotyczącymi sztucznego karmienia, w zdumienie wprawia mnie kiedy obcy ludzie komentują, oceniają kobietę, jakby sposób karmienia był miarą miłości matki do dziecka, o zgrozo (!!) robią to głównie inne matki. Jak wspomniałam na początku, nie neguję tego, że pokarm matki jest najlepszy dla dziecka, zgadzam się z tym w pełni, ale uważam, że każdy powinien wybór matki szanować.
Kiedy zapisałam się do newslettera na stronie producenta mleka i produktów żywnościowych dla dzieci, przez pierwsze pół roku byłam bombardowana wiadomościami o tym, że dziecko powinno być karmione piersią, co doprowadzało mnie do szału, bo ja wybrałam już sposób karmienia, wolałabym otrzymywać informację o sztucznym karmieniu i rozszerzaniu diety skoro zgłosiłam taki, a nie inny sposób. Ktoś może powiedzieć, że powinnam była wybrać to co dla dziecka najlepsze… Owszem, jednak uważam, że nie tylko dla dziecka, ale i dla matki, bo szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko, a nie sfrustrowana i czująca się niekomfortowo, obco i źle we własnym ciele. Dziecko to nie jest poświęcenie, to wybór, jak to jedna z Mam słusznie napisała na swoim blogu, w czasach gdzie półki uginają się pod ciężarem antykoncepcji wiemy co robimy, podejmujemy decyzję, wydajemy na świat, kochamy nad życie, chcemy żeby maluch miał wszystko oczywiście w granicach rozsądku i możliwości finansowych, ale bez zatracania siebie. Ja jej życia nie poświęcam, ona jest teraz jego częścią i przeżywa je razem z nami, a jej codziennie uśmiechnięta buzia pokazuje, że generalnie było jej wszystko jedno w jaki sposób była i jest karmiona.
Poród naturalny? Cesarka? Poród zabiegowy? A jakie to ma znaczenie? Dziecko przychodzi na świat, cud życia, który kształtował się w nas 9 miesięcy. To ono jest najważniejsze, a nie to jakim sposobem czy drogą się z naszego ciała wydostało. Nie czuj się lepsza bo miałaś poród SN, nie czuj się gorsza, że leżysz po cesarce bo dziecko traciło tętno i trzeba było życie jego ratować. Bałaś się i sobie zażyczyłaś cięcie? Jakie to ma znaczenie? Dla dziecka przecież żadne… A co z zabiegowym? To dopiero my są Matki – Supermenki, które po długich porodach wymęczone jeszcze musiały znosić nieziemski ból przy instalowaniu w swoim wnętrzu narzędzi rodem z horrorów. Po co te dyskusje? Prawda jest taka drogie koleżanki, że ani karmienie cyckiem ani poród siłami natury nie czyni nas bardziej prawdziwą czy wartościową matką, to dopiero tak naprawdę oceni nasze dziecko za kilkanaście lat.
A ja karmiąc piersią spotykałam się z odmiennymi reakcjami, że na pewno dziecko się nie najada i powinno dostawać „butlę”, jak tylko zapłakało to „doświadczone” matki mówiły, że na pewno dalej głodne a jak musiałam karmić małe niemowlę po kilka razy to dopiero było mocne przekonanie, że z głodu i zła matka nie dokarmia. Więc postrzeganie zależy od danego środowiska i nawet matki karmiące piersią bywają krytykowane.
Zgadza się, o tym też będzie, że i tak źle i tak niedobrze, bo za długo itp…
Karmienie piersią czy tzw „sztuczne” zauważcie: do młodej mamy zawsze pada pytanie „… jak karmisz? piersią … ” I w zależności co usłyszą idzie ciąg negacji!
Po pierwsze, co kogo to obchodzi jak karmię swoje dziecko (jestem mamą dbam o jego dobro), po drugie Ja po porodzie operacyjnym nie dałam rady karmić piersią i po wielu dniach walki i płaczu usłyszałam od doświadczonej pielęgniarki „macierzyństwo ma być przyjemnością a nie męką” i podała mi butelkę z mlekiem modyfikowanym (które uszczęśliwiło mojego synka 😉 )
artykuł rewelacja ciesze się ze go przeczytałam . Ja pierwszą córkę urodzilam SN ale niestety nie umiałam a może nie dawałam rady karmic piersią ogólnie problem był taki iż moje dziecko nie chciało wogole jeść ciągły problem katowalam siebie laktatorem płakałam a i tak słyszałam że jaka ze mnie matka co nie karmi piersią bardzo to bolało z nerwow po miesiącu mleko znikło całkowicie ukrywałam to trochę ale po co tak jak w artykule kochałam moje dziecko nad życie trudno nie piła mojego mleka za długo ale nie pogorszyło wcale jej zdrowia ma dwa lata dalej niejadek ale może to wina genów jak i jej tatuś co ważne zdrowa jak rydz i nic jej nie umniejszylam choć do dziś słyszę ze jak tak mogłam miesiąc temu urodzilam druga córkę przez cc jest strasznym zarlokiem i by od cycka nie odchodzila polozna która nas odwiedzała non stop Napierała nie dokarmiać bo odrzuci cycka a po cc jest czasem tak ze mleka tak szybko dużo nie produkuje się strasznie mi obrzydzila karmienie i wcale nie sprawiało Mi radości a tak bardzo chciałam karmic naszczescie juz nie przychodzi bo takie rady to nerwy i bezsensowny stres. Obecnie karmie piersią i słyszę ze jestem super matka nie wiem jak to długo potrwa ale tak jak przeczytałam nie prawda że karmienie to bycie wspaniałym rodzicem przede wszystkim miłość dawna dziecku dziękuję ze mogłam przeczytać te wspaniałe SŁOWA