Kilkanaście miesięcy temu nie wiedziałam o ich istnieniu. Temat pojawił się w moim życiu niespodziewanie jak wiosenna burza. Chociaż nie od razu spowodował rewolucję. Był raczej jak kropla, która drąży skałę. Powoli, metodycznie, niepostrzeżenie. Co to takiego? Fotelik montowany tyłem do kierunku jazdy.
Fotelik RWF, o co cały ten szum?
Bardzo nie lubię, kiedy ktoś próbuje mnie na siłę nawracać. Chociaż tego chyba nikt nie lubi. Każda agresywna propaganda ma odwrotny do zamierzonego skutek. Nie bez powodu funkcjonuje powiedzenie, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu i nawet jeśli cel jest szczytny, skutek nieumiejętnego podejścia do tematu będzie opłakany. Bezpieczeństwo dziecka jest dla rodzica priorytetem, czasem jednak nie do końca zdajemy sobie ze wszystkiego sprawę. Dzieje się tak, nie dlatego, że o to bezpieczeństwo nie dbamy, po prostu nie bierzemy pod uwagę pewnych ewentualności, które mogą spotkać wszystkich, tylko nie nas.
Od pewnego czasu przez Social Media i nie tylko przechodzi fala promowania (nie chcę używać słowa promocji, bo tu nie pasuje) bezpiecznego przewożenia dzieci w samochodach. By nasze dziecko było bezpieczne w aucie muszą zostać spełnione trzy warunki: musi mieć odpowiednio dobrany fotelik, poprawnie i porządnie zapięte pasy oraz nie może mieć żadnych twardych przedmiotów ani jedzenia. Niby oczywiste prawda? Jednak i ja musiałam dojrzeć do pewnych refleksji i zmienić myślenie z „nam nic nie grozi” na „a co, jeśli…”
Nie dalej, jak rok temu pojawiło się na moim Fanpage’u zdjęcie fotelika Starszej, w domu, na podłodze. Rozpętała się gównoburza o ten fotelik, bądź co bądź nie jakiś marketowy, bo jednej ze znanych firm, ale nie RWF. Nie miałam pojęcia wtedy, że poza łupiną (czyli pierwszym nosidłem/fotelikiem) istnieją jeszcze inne foteliki do przewożenia dzieci tyłem do kierunku jazdy. Dla Starszej kupowaliśmy bezpieczny (w naszej ocenie i na tamten czas), nowy i całkiem nie mało kosztujący fotelik przodem w przedziale 9-18 kg i następny kiedy osiągnęła wagę 18 kg. To było rok temu. Lekka nigdy nie była ;).
Byłam jednak wtedy przekonana, że fotelik, który miałam po niej będzie dla Młodszej. A kiedy zaczęłam czytać komentarze, niektóre prześmiewcze, inne pogardliwe i umoralniające wbiło mnie w fotel. Nie spłynęła na mnie wtedy fala olśnienia i pełna wdzięczności nie poleciałam kupić nowego RWF’a, tylko zalała mnie krew. Jestem takim gatunkiem, który im bardziej się go do czegoś zmusza, tym bardziej staje okoniem. Prychałam i fukałam na cały świat wkoło, bo jak ktoś mi będzie mówił, że ja o bezpieczeństwo nie dbam. Wymyśliły, jakieś tyłem, przecież… Rozumiecie, pyskówka i hejtowanie dało efekt odwrotny do, być może, zamierzonego.
W temat fotelików tyłem do kierunku jazdy zaczęłam się zagłębiać za sprawą pewnej koleżanki, która coś tam wspomniała, coś napisała. Między wierszami podrzuciła link, stronkę, forum. W rozmowie wspomniała o sklepie, o idei, o bezpieczeństwie. Nic narzucającego, nic nachalnego. Zasiała ziarno, które z czasem zaczęło kiełkować. Zaczęłam czytać bloga osiemgwiazdek.pl, przeglądać crashtesty, dowiedziałam się co to jest Test Plus i dlaczego tyłem jest bezpieczniej niż przodem. Kiedy jednak zobaczyłam ceny porządnych RWF’ów przysiadłam. Czas jednak działał na moją korzyść, Młoda miała dopiero kilka miesięcy, do przesiadki z łupiny mieliśmy jeszcze dobre parę miesięcy, zobaczyłam więc światełko w tunelu.
Przecież mogę uzbierać, w sumie po coś to 500+ jest ;). Tym oto sposobem trafiłam do sklepu Osiemgwiazdek Poznań, poznałam przesympatycznego właściciela Tomka i jego żonę Marysię, dowiedziałam się dużo, a trochę tej wiedzy chcę Wam przekazać. Tomek zgodził się udzielić wywiadu, który prezentuję Wam poniżej. A co mnie ostatecznie przekonało? Otóż widzicie, patrzyłam na to moje młodsze dziecię, ufnie we mnie wtulone i pomyślałam, co jest ważniejsze od jej życia i zdrowia? Co stawiam ponad jej bezpieczeństwo? Czy wiedząc, że tyłem jest bezpieczniej mogłabym teraz świadomie ją narażać? Odpowiedź na te pytania była jedna, zacisnęliśmy pasa i staliśmy się właścicielami Axkida Minikida. Na zdrowie! 🙂
Przyjeżdżam, patrzę, a tu koleś bardziej pasujący do motocyklowej watahy aniżeli fotelików dla dzieci Przypadek czy przeznaczenie?
Tomek Osiemgwiazdek Poznań: Raczej pasja. Bezpieczeństwem dzieci interesuję się od dłuższego czasu. Wpływ na to miało posiadanie własnych dzieci oraz praca w branży dziecięcej, w której jestem już od 2004 roku. Mimo tego, że przypominam kolesia z watah motocyklowych, mam w sobie dużo wrażliwości, a przede wszystkim kieruję się zdrowym rozsądkiem.
Bezpieczeństwo to magiczne słowo. Jako obiektywny obserwator jakie masz zdanie na temat świadomości rodziców dotyczącej bezpieczeństwa dzieci w aucie? Jak było kilka lat temu, jak jest teraz?
Tomek Osiemgwiazdek Poznań: Od kilku lat da się zauważyć, że świadomość ta wzrasta. Zdecydowana część rodziców, którzy chcą kupić fotelik dzisiaj mają już jakąś podstawową wiedzę na ten temat. Dużą pracę odgrywają media społecznościowe, z których możemy czerpać konkretną wiedzę. A jak było kiedyś? Wiadomo było tylko tyle, że potrzebny był fotel do samochodu dla dziecka, bo ustawa tak nakazywała. No i im tańczy tym lepszy. Na szczęście to się zmienia.
Mam wrażenie, że „im tańszy tym lepszy” wciąż pokutuje…?
Tomek Osiemgwiazdek Poznań: Coś w tym jest. Nie wiem tylko dlaczego trzeba oszczędzać na bezpieczeństwie dziecka. Dawno temu ktoś bardzo fajnie powiedział „że inwestując w dobry fotel dla dziecka to tak, jak byśmy inwestowali w polisę ubezpieczeniową dla niego”.
Od pewnego czasu przez media, głównie społecznościowe przetacza się silna akcja promująca foteliki montowane tyłem do kierunku jazdy. Moda?
Tomek Osiemgwiazdek Poznań: Bardzo często spotykam się z zarzutami, że foteliki montowane tyłem to moda, styl życia, trend, a ludzie ulegający tej modzie tworzą tzw sektę. Jeśli bezpieczeństwo dziecka wpisuje się w trendy modowe to ja jak najbardziej się pod tym podpisuję. Sam unikam słowa „moda” jeśli chodzi właśnie o fotele, wolę opierać się na konkretnych wynikach badań i zdrowym rozsądku.
Wspominasz o wynikach badań, mało kto słyszał o Test Plus. O co w nim chodzi?
Tomek Osiemgwiazdek Poznań: Szwedzki test plus nazywany również złotym standardem przeprowadzany jest w Szwecji w instytucie VTI. Badane są foteliki w dwóch kategoriach do 18 i do 25 kg. warunkiem jego zaliczenia jest nieprzekroczenie nacisku na szyję grożącego jej złamaniem, dla 3 latka ta siła wynosi 122kg, dla 6 latka 164 kg. Dla mnie osobiście jest to test zero jedynkowy. Albo fotel fest dobry i spełnia normy albo nie . Testujących nie obchodzi jakość i kolor tapicerki, czy np łatwość montażu. W centrum zainteresowania jest to, czy fotel chroni życie dziecka czy nie.
Test mówiący tak wiele, a tak niewiele się o nim słyszy. Wszyscy szukają magicznych gwiazdek, testów zderzeniowych ADAC i na nich opierają swój wybór. Aż się prosi by spytać dlaczego?!
Tomek Osiemgwiazdek Poznań: ADAC to najbardziej znane testy przeprowadzane w Niemczech. Fotele do testów kierowane są przez federacje konsumentów niemieckich. Oceniane jest bezpieczeństwo, obsługa czyli łatwość montażu, komfort czyli ergonomia oraz jakość tapicerki czyli kwestie związane z czyszczeniem. I tak jak do VTI mozna zgłaszać fotele do badań dobrowolnie, tak do ADAC kierowane są fotele sprzedawane na rynku niemieckim. Magiczne gwiazdki? Sam nie wiem skąd one się wzięły, ponieważ Adac nie daje gwiazdek tylko ocenę która jest średnią wyciągniętą z ocenianych kategorii.
Na początku lat 2000 w sklepach dziecięcych było dostępne kilka marek fotelików samochodowych. One przeważnie nie było testowane w warunkach laboratoryjnych. Posiadały tylko homologację sprzedażową. Z pojawieniem się na rynku w tamtym czasie marek światowych, które były testowane np: w Adac zaczęła wzrastać świadomość. Jeśli do wyboru były tylko fotele bez testów albo tylko te z ADAC i jeszcze ktoś ujrzał tam gwiazdki to tak zostało. Sprzedawcom łatwiej było rozmawiać z klientem o fotelikach przez pryzmat wspomnianych gwiazdek. Moim zdaniem to trochę jest tak, jak z butem sportowym, który jakiejkolwiek marki by nie był to zawsze będzie adidasem. Mówisz test fotelików myślisz Adac. A tymczasem okazuje się, że instytutów, które bardziej lub mniej rygorystycznie testują fotele samochodowe dla dzieci jest więcej. Jak tu żyć ?
A widzisz, są też takie co testują mniej rygorystycznie, albo wcale. Wiele jest przecież marketowych marek, które za grosze z powodzeniem sprzedają swoje wynalazki. A skoro są jest popyt. Czy nie lepiej/bezpieczniej byłoby, gdyby były konkretne wymogi dotyczące fotelików, a byle mieć byle co?
Tomek Osiemgwiazdek Poznań: Oczywiście, że było by lepiej. Ale do czasu kiedy nie jest to jeszcze uregulowane prawnie, a myślę, że jeszcze długo nie będzie, robimy wszystko co w naszej mocy aby edukować ludzi, pokazując różnice między fotelami typu „antymandat”, a tymi mega bezpiecznymi, wyjaśniając dlaczego wożenie dzieci tyłem do kierunku jest bezpieczniej niż przodem.
No dobrze, wiem już, że tyłem najbezpieczniej. Poczytałam, pooglądałam, dokształciłam się. Starsza córka jeździła w MC Tobi (nowym salonowym) gdyż nie słyszałam wtedy o RWF’ach a sprzedawca zaproponował nam ten właśnie model jako bezpieczny. Jeździła do 18 kg, po czym przesiadła się do MC Rodi (mając nieco ponad 3l). To właśnie wtedy, przypadkiem na moim Fanpage;u rozpętała się dyskusja dotycząca bezpieczeństwa. Dyskusja, która mnie osobiście początkowo zraziła. Jednak, jako że leży mi na sercu dobro moich dzieci, zaczęłam szukać i drążyć temat. Co do starszej zostało już tak jak było i szczęśliwie dojeździła w Rodim do 4 lat. Zdecydowałam jednak, że nasza druga córka będzie jeździła tyłem. Nie zastanawiałam się nad tym czy będzie miała miejsce na nogi, czy będzie widziała mniej, czy mnie będzie wygodnie. Zwyczajnie wszystkie te „powody” wydawały mi się śmieszne, gdy w gre wchodzi zdrowie i życie mojego dziecka. Obserwuję jednak na forach, że te powody jednak są dla ludzi bardzo ważne. Ty masz to na co dzień, jak się odnosisz do tego typu wątpliwości?
Tomek Osiemgwiazdek Poznań: Dokładnie, miałem takie same wątpliwości. Do fotelików podchodziłem stereotypowo . Na początek standardowe nosidło, a później fotel przodem, bo tak trzeba. Przy moim pierwszym kontakcie z fotelem tyłem do kierunku jazdy zadawałem te same pytania co większość z nas. Co nogami, a czy to jest wygodne dla dziecka, a czy dziecko będzie coś widziało. Moje wątpliwości zostały rozwiane po dokładnym zagłębieniu się w temat bezpieczeństwa dzieci. Przykładem może być t,o że moje młodsze dziecko zostało przesadzone do fotelika tyłem w wieku 4 lat. Dzisiaj zdjęcia „młodego” który za chwilę skończy 7 lat i siedzi w foteliku tyłem służą mi do tego, aby rozwiewać wątpliwości rodziców. Do tego w sieci dostępne są naprawdę fajne filmy które konkretnie obrazują jak może zachowywać się dziecko w czasie zdarzenia drogowego jadąc tyłem i przodem do kierunku.
Skoro podejmujesz temat filmów to może pokażmy kilka których obejrzenie polecasz?
Tomek Osiemgwiazdek Poznań: To są dwa filmy na których opieram swoją pracę. Doskonale pokazują co dzieje się z dzieckiem / osobą dorosłą w czasie wypadku.
https://giphy.com/gifs/3o7TKACKDf0dUuED28
Dzięki, mnie to przekonuje. Na drugim widać dokładnie, jaka jest różnica w siedzeniu przodem i tyłem. Mocne. Za poświęcony mi czas bardzo Ci dziękuję, mam nadzieję, że to nie ostatnie nasze spotkanie i jeszcze coś wspólnie podziałamy w temacie bezpieczeństwa przewożenia dzieci.
Wrócę jeszcze na chwilę do początku, fotelik odpowiednio dobrany do dziecka i auta, najlepiej tyłem do kierunku jazdy już mamy. Jeszcze kwestia zapinania pasów i twardych przedmiotów oraz jedzenia. O tym, że pasy zapinamy po zdjęciu ciepłej odzieży wierzchniej wszyscy zapewne wiedzą. Zapinamy pasy w myśl zasady „naciągam tak mocno, jak kocham”, bez obawy, nie udusimy dziecka ;). Przyzwyczajone od małego nie będzie protestowało, a nawet jeśli to cóż, nie ono rządzi. Jedzenie w aucie. Cóż, grzeszyłam. Na szczęście nic się nie stało, nawróciłam się jednak kiedy usłyszałam o dziewczynce, która w domu zadławiła się bułką. Nie udało jej się uratować. Samochód jedzie, hamuje, staje, rusza, szarpie. To wszystko powoduje, że wystarczy sekunda by dziecko się zakrztusiło jedzeniem lub piciem. Pamiętajcie o tym. Ciężkie zabawki lub inne przedmioty – cóż, zdarza się, ot chociażby telefon. Staram się jednak by dziewczynki nie bawiły się przedmiotami potencjalnie niebezpiecznymi nie tylko podczas kolizji czy wpadku, ale również podczas zwykłej jazdy.
Tak niewiele potrzeba, jedynie uruchomić wyobraźnię. Nie wiem jak Wy, ale ja patrzę na swoje córki i wiem, że umarłabym gdyby coś im się stało. Wiadomo, że nie na wszystko mam wpływ, jednak to na co mam zmieniam na bezpieczniejsze.
Mam też Pan Tomek pomógł dobrać odpowiedni dla naszej kieszeni i do naszego auta RWF 🙂
Temat edukacji dotyczącej bezpieczeństwa dzieci powinien być jeszcze bardziej nagłośniony. Niestety wciąż widuje się dzieci wożone ez fotelików, na kolanach albo na przednim siedzeniu.
Ja dla KAroliny też miałam dość dobry fotelik ale FWF (MC Tobi). Teraz z niego wyrasta. Postanowiłam, że nie będę go trzymać dla Miśka, bo jemu kupimy właśnie RWF. Jak przyjdzie na to czas to będziemy szukać. W Szczecinie też mamy dobrą fotelikową specjalistkę.
Ja już powoli wychodze z tematu fotelików 🙂
Bezpieczeństwo to podstawa i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której wozi się dwulatka na podwyższeniu, bez fotelika, bo tak jest taniej… niestety znam takie przypadki. Bardzo potrzebny wpus! 🙂
Najlepiej jest właśnie skorzystać z rady fachowca, bo samym nam trudno jest dobrać fotelik nie tylko odpowiedni dla naszego dziecka ale i do auta.
My od początku byliśmy w 100% zdecydowani na RWF. Filmiki co się dzieje z dzieckiem jak siedzi przodem i tyłem nie zostawiły nadmiernego pola do dywagacji. Córka usiadła przodem pierwszy raz jak miała 2 latka i 3 miesiące i już naprawdę była skulona biedna siedząc tyłem 😛
Wyczerpałaś temat do końca 🙂 Ja też nie lubię, gdy ktoś mi narzuca swoje zdanie.
Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo naszego Malucha i to braliśmy pod uwagę kupując fotelik RWF. Myślę, że większość osób byłoby stać na porządny fotelik, gdyby odpowiednio zarządzali budżetem. Bo wyliczyliśmy, że wystarczyłoby co miesiąc odkładać ok. 35-40zł, aby przez 4 lata uzbierać na niego. Tak naprawdę częściej wydaje się takie kwoty na pierdoły w ciągu miesiąca. Życie i bezpieczeństwo dziecka powinno być zawsze na pierwszym miejscu.
Bardzo fajny tekst. Rzeczowy i praktyczny!
U nas już ten czas, że blisko nam do pożegnania się z fotelikiem 😉