Pamiętacie bajki z serii Było sobie życie? Ja bardzo dobrze. Uwielbiałam je oglądać. Z ciekawością chłonęłam tę zabawną i pouczającą opowieść o tym, jak funkcjonuje ludzki organizm. Wraz z Mistrzem poznawałam skomplikowany mechanizm ludzkiego ciała i z zapartym tchem śledziłam bakterie i wirusy. Do dziś pamiętam jakie wrażenie na mnie wywarły. Najlepsza zachęta do mycia rąk i zębów ever ;).
Całkiem niedawno napotkałam na kilka odcinów w telewizji. Z uśmiechem patrzyłam jak moja starsza córka z otwartą ze zdziwienia buzią ogląda odcinek o próchnicy. Oj przyczyniło się to do większego dbania o higienę, już nie muszę się prosić. Wystarczy, że przypomnę ;). Okropna ja. Jednak prawda jest taka, że dopiero pomysłowa wizualizacja pozwoli kilkulatkowi zrozumieć pewne, dla nas dorosłych, oczywiste rzeczy.
Bardzo się ucieszyłam kiedy na swojej blogerskiej drodze spotkałam Wydawnictwo Hippocampus. Chociaż buszowanie po ich stronie spowodowało, że nie wiedziałam na co się zdecydować, chciałam wszystko ;). Ostatecznie wybrałam Złotą Kolekcję HD Było sobie życie. To 6 płyt DVD, w sumie 26 odcinków kultowej serii Alberta Barille, bagatela 10 godzin filmów. Cena około 100 zł. Dodatkowo grę planszową pt. Wielki pościg, która również okazała się strzałem w dziesiątkę!
„Było sobie życie” to niezapomniana, kultowa już, seria edukacyjnych filmów animowanych, która w zabawny sposób opowiada dzieciom, jak funkcjonuje ludzki organizm. Jak to się dzieje, że chodzimy? Czym są mięśnie? Gdzie rodzą się myśli? Dlaczego bije serce? W jaki sposób oddychamy? Co sprawia, że widzimy? Jak czujemy smaki i zapachy? Co to są szczepienia? Dlaczego trzeba myć ręce i zęby? Odpowiedź na tak proste pytania często wcale nie jest łatwa. Szczególnie jeśli musi ją zrozumieć mały człowiek. Ale na szczęście jest Mistrz, który w 26 odcinkach oprowadza najmłodszych widzów po fascynującym świecie ludzkiego organizmu. I mimo że serial powstał w 1987 roku, wciąż nie ma sobie równych!
My na razie wałkujemy pierwszą płytę, z której mała dowiedziała się min. że miliony lat temu na ziemi pojawił się pierwszy człowiek zbudowany z sześciuset tysięcy miliardów różnorodnych komórek. Zobaczyła jak rozwija się ludzki organizm od momentu poczęcia, aż do narodzin. Dowiedziała się, że białe krwinki chronią jej organizm przed tym co mogłoby jej zaszkodzić. Poznała również niesamowitą fabrykę jaką jest szpik kostny. Mimo swoich niespełna 4 lat zainteresowanie tymi bajkami wykazuje ogromne. Co mnie niezwykle cieszy biorąc pod uwagę dotychczasowe umiłowanie Psiego Patrolu i Blaze Megamaszyny ;).
Uzupełnieniem jest gra planszowa pt. Wielki Pościg. Mała lubi planszówki bo są zarezerwowane na wspólne spędzanie czasu. I mimo, że gra dedykowana jest dzieciom 5+ to zrozumiała zasady i całkiem fajnie jej ta gra idzie. Wiadomo, że zajmuje trochę więcej czasu liczenie oczek, przechodzenie pionkiem czy pobieranie z banku żetonów. Jednak mimo to sama fabuła gry jest dla niej ciekawa i wciągająca.
Kilka słów o zasadach. Każdy gracz wybiera swój pionek i tabliczkę Wielki Leukocyt w tym samym kolorze. Żetony należy rozłożyć obok planszy. Celem gry jest zebranie 3 żetonów Hello Maestro. By zdobyć jeden żeton Hello Maestro gracz musi zebrać i ułożyć na tabliczce Wielki Leukocyt 10 żetonów z postaciami. Do gry służą dwie kostki, biała wskazuje o ile oczek się przesuwamy zaś niebieska ile żetonów z postaciami pobieramy lub oddajemy do banku w zależnoci od pola na jakim się znaleźliśmy (plus lub minus). Ogólnie zasady są proste :). W grze może brać udział od 2 do 4 graczy. Bogata w kolory, porządnie wykonana może być również idealnym pomysłem na prezent. Cena około 35 zł.
Zawartość pudełka: |
|
To fajny powrót do przeszłości. Sama z zaciekawieniem oglądam czy przysłuchuję się kolejnym odcinkom, z przyjemnością gram z córką w grę i cieszę się, że poznaje coś z mojej własnej przeszłości :).
U nas „Wielki pościg” też zrobił furorę;)
Pamietam jak oglądałam to w tv i cieszę się, że teraz zagram w grę z córką 🙂