1. Spróbujmy ją dookreślić… Czyli garść teorii i „kawałek życia” na temat agresji.
Zaryzykuję stwierdzenie, że każdy z nas jest Ekspertem od agresji. W jakim sensie? Mianowicie, albo jej doświadcza, albo sam ją implikuje. Odbywa się to w działaniu – bardziej lub mniej świadomie. Stąd też można patrzeć na agresję przez pryzmat własnych doświadczeń lub spojrzeć nieco szerzej – z perspektywy różnych ujęć.
W literaturze przedmiotu znajdziemy wiele, często nawet wykluczających się definicji. Odmienność stanowisk może wynikać z faktu, iż wielu autorów wyraża swój emocjonalny stosunek do tego zjawiska, różne jest także określenie natury agresji – jako popędu, siły, nawyku czy zachowania. Niespójność idzie głównie o rolę jaką pełni ona w naszym życiu (np. jej znaczenie w sporcie, w życiu codziennym, itp.), alby też gdy rodzi się pytanie o jej źródło oraz przyczyny. Kłopot może zrodzić się również wtedy, gdy chcemy dokonać rozróżnienia między gniewem, złością, agresją, asertywnością czy przemocą.
Bliskiem i podejście, do którego będę odwoływać się w poradniku to takie, które określa agresję jako zachowanie, mające związek z myśleniem, emocjami oraz niezaspokojonymi potrzebami. Jest to spojrzenie alternatywne, pewna propozycja patrzenia na zjawisko agresji. Jednakże dla szerszego obrazu przedstawiam Państwu różne ujęcia agresji. W konsekwencji pozostaję jednak przy tym, które określa ją jako szeroko pojęte zachowanie.
A biorąc pod uwagę definicję – agresja to zamierzone działanie – w formie otwartej lub symbolicznej – mające na celu wyrządzenie komuś lub czemuś szkody, straty, bólu (Ranschburg). Mówiąc o agresji mamy zazwyczaj na myśli agresję interpersonalną, która jest aktem odnoszącym się do zachowań międzyludzkich intencjonalnie organizowanym w celu wyrządzenia szkody jednostce lub grupie społecznej. I pomimo, iż niektórzy autorzy, definiując agresję, próbują wyłączyć kryterium umyślności to zważywszy choćby na to, że prowadzi do skrzywdzenia osób wobec których jest ukierunkowana, owego kryterium nie da się pominąć (Danielewska, 2002).
Przybiera ona określone formy: czynności fizycznych, werbalnych lub symbolicznych. Może mieć charakter zachowań napastliwych lub destruktywnych o bezpośrednim (bójki, zastraszanie, niesprawiedliwe traktowanie) lub pośrednim charakterze (dokuczanie). I tak agresja bezpośrednia to taka, która jest wprost skierowana na konkretną osobę lub rzecz. Przy agresji pośredniej natomiast nie następuje bezpośredni atak, ale osoba, na którą skierowana jest intencja, doświadcza szkody lub przykrości (Danielewska, 2002). Warto również wspomnieć o agresji werbalnej. Jej przejawami niech będą np. groźby, poniżające wypowiedzi, rozpowszechnianie krzywdzących informacji, manipulacja informacją, oczernianie, celowe niedoinformowanie, itp. Każda z form agresji może mieć charakter pośredni lub bezpośredni.
Niektórzy pracujący nad zjawiskiem agresji, zwracają ponadto uwagę na znaczenie pełnionej roli społecznej i na jej korelacje z zachowaniami agresywnymi. Pełnienie uznanej roli społecznej może „uwalniać” z podejrzenia o agresję np. nauczyciela, pedagoga, lekarza czy rodzica. Niesie to za sobą implikacje w postaci działań „pod płaszczykiem” ról sprawiających ból, przykrość, a łączących się z zachowaniami agresywnymi. „Kiedy na nich nie krzyknę to nie usłyszą” lub „Ja nie krzyczę, ja tylko mówię podniesionym głosem” – mówi dorosły o dzieciach lub do nich. Te przykłady mogą mówić o bezsilności, bezradności czy też innych uczuciach dorosłego. Nie usprawiedliwiają jednak jego agresywnych komunikatów. Inny przykład oddziaływania za pomocą kary: warto, by dorosły zadał sobie pytanie: jakie intencje się z nią wiążą – czy ma na celu nauczenie dziecko powielenia pożądanego zachowania czy też staje się upustem jego niezadowolenia.
Drogi Rodzicu, zachęcam Cię do tego, abyś na agresję spojrzał jako na „zjawisko niejednoznaczne”. Co to znaczy? Mianowicie, że nie jest ona działaniem jednego typu, przeciwnie dotyczyć może zachowań o różnym charakterze, powodujących fizyczną, psychiczną i/lub emocjonalną krzywdę innych ludzi. Wśród gimnazjalistów dość często słyszę „Ja nie jestem agresywny, to, że go przezywam to taki żart….” W praktyce obserwuję fakt, iż ludzie (niezależnie od wieku) nie utożsamiają pewnej grupy zachowań z agresją, np. przezywania, plotkowania, przypisywania złych intencji drugiej osobie, spóźniania się, raniącego żartowania, itp. W ten sposób część z nich usprawiedliwia swoje agresywne zachowania, nie biorąc tym samym za nie odpowiedzialności lub przerzucając tę odpowiedzialność na innych („Gdyby on był milszy wobec mnie, mi też by się chciało być milszym”).
Słyszę też inny argument przy okazji postawy agresywnej: „Nie chciałem Cię zranić, miałem przecież dobre intencje” lub „Nic złego nie miałam na myśli”. Warto wspomnieć zatem jeszcze o innym podziale agresji – instrumentalna (aktywno-destrukcyjna) to taka, która zmierza do realizacji jakiegoś celu, uzyskania konkretnej korzyści oraz impulsywna – występuje jako reakcja na subiektywnie odebrane zagrożenie. Niektórzy badacze mówią również o tzm. agresji wrogiej, któa ma na celu świadome wyrządzenie krzywdy drugiej osobie bez wyraźnego powodu.
Niewątpliwie agresję destrukcyjną odróżniają od pozostałych rodzajów agresji (niektórzy autorzy mówią o agresji łagodnej, aktywno-spontanicznej) jej symptomy, spontaniczność występowania, postawa danej osoby, czy odmienne przyczyny.
Niezależnie jednak od teorii bliskie mi podejście, wobec którego będę konsekwentna w „Podpowiedniku” to traktowanie agresji jako zjawiska wyuczonego, a ćwiczonego w różnych grupach odniesienia (rodzinie, szkole, grupie rówieśniczej).
(Kamila Maciejewska Podpowiednik, jak być wystarczająco dobrym rodzicem).