Moda i wygoda

Chustonoszenie, noszę bo kocham!

O chustonoszeniu mówi się wiele. Na warsztatach dla rodziców jest to obowiązkowy punk programu, na którym można dowiedzieć się jak ten sposób noszenia wpływa na malucha, nauczyć się jak wiązać i w ogóle sprawdzić czy czujemy ten klimat. Ja osobiście nie nosiłam starszej córki w chuście, ale z perspektywy czasu żałowałam, że nie spróbowałam. Obiecałam sobie, że przy drugim dziecku spróbuję! Tak też się stało i bardzo się cieszę, że mogę tego doświadczać.

Do chustonoszenia przygotowywać zaczęłam się zaraz po urodzeniu córki. Przejrzałam dostępne na rynku chusty, poczytałam trochę na ten temat, zasięgnęłam porady fizjoterapeuty oraz doradcy od chustonoszenia. Poza chustami (mam ich 3, różnej długości) zaopatrzyłam się również w odzież do noszenia. Kiedy córcia skończyła miesiąc razem uczestniczyłyśmy w domowym kursie chustonoszenia. Jeśli chodzi o chusty wybrałam firmę LittleFrog. To bardzo dobrej jakości chusty w rozsądnych cenach, które wam polecam.

Marka Little Frog powstała w roku 2012 z potrzeby zapewnienia dzieciom bliskości z rodzicem, w codziennym życiu, czyli tzw. rodzicielstwa bliskości. Chusta do noszenia dzieci to rozwiązanie, które mamom i ojcom pozwala w nieskrępowany sposób przemieszczać się z maleństwem, stanowiąc wygodną alternatywą dla nie zawsze poręcznego wózka dziecięcego. Dzięki chuście rodzice mają wolne ręce, a dziecko bezpiecznie poznaje świat. Chusta idealnie sprawdzi się na wakacyjny wyjazd, zakupy czy w domu przy codziennych czynnościach. Chusta dla dziecka jest nie tylko wygodna, bezpieczna, ale także zdrowa, ponieważ zapewnia mu naturalną pozycję fizjologicznej żabki oraz podparcie kręgosłupa na całym odcinku. Co więcej można ją stosować już od pierwszych jego dni.

Chusta tkana Little Frog to najlepsza chusta do noszenia dla początkujących, jak i tych zaawansowanych. W naszym sklepie proponujemy chusty z naturalnych włókien: 100% bawełna, bawełna z bambusem, bawełna z lnem lub bawełna z merynosem, wykonane w trzech splotach: jodełkowym, żakardowym i skośnokrzyżowym. Każdy z tych splotów z pomaga chuście pracować, unikając miejscowych naprężeń, a dziecku wygodnie ułożyć się w „nosidełku”. Chusty tkane sprzedawane w naszym sklepie są dostępne w różnych rozmiarach do wyboru, w zależności od gabarytów osób noszących.

Jakiś czas temu zapytałam na blogu moje czytelniczki co sądzą o chustonoszeniu, poniżej znajdziecie kilka szczerych odpowiedzi. Jeśli zaś ty Droga Czytelniczko nosisz się z zamiarem chustowania maluszka polecam poszukać osób wyedukowanych w tych tematach i rozwiać wszelkie wątpliwości :). Być może odnajdziesz w tym prawdziwą przyjemność, czego Ci z całego serca życzę.

Agnieszka: Chustonoszenie polecam! Moja przygoda zaczęła się dość późno bo jak synek miał 5 miesięcy:( Swoją chustę wygrałam na warsztatach dla mam. Wcześniej byłam nastawiona negatywnie, może dlatego, że nikt z mojego otoczenia z nich nie korzystał. Powiem tyle, szkoda że tak późno:( Na owych warsztatach pokazała nam Pani jak z nich korzystać i jakie maja one korzyści dla nas i dzieciątka:) Noszenie uwrażliwia, tworzą niesamowitą więź,dziecko mniej płacze, uczy się zachowania, czuje nasza bliskość, obserwują świat, ciągle są przytulane a my mamy ręce wolne :). Mój syn pokochał naszą chustę, na jej widok uśmiecha się bo wie, że czeka go coś przyjemnego:) Dodam,że chusta pomogła nam przetrwać pobyt w szpitalu bo synek ze strachu nie chciał schodzić z moich rąk. Noszenie w chuście jest fajne!

Marzena: Z chustą nie mieliśmy do czynienia, ale z nosidełkiem tak ! Byliśmy w Chorwacji i zamiast wózka nosidełko bo prostu zbawienie ! Gdy wychodziliśmy na spacer , braliśmy synka w nosidełku – widział wszystko z wysokości i był zadowolony, w sumie później nawet wózka nie chciał. Mąż go cały czas nosił i to był jedyny inus tego, że mały strasznie się do Niego przywiązał i jak wróciliśmy, a mąż szedł do pracy to i cały czas za nim płakał. W sumie nosidełko jest bardzo wygodne , wystarczy tylko odpowiednio dopasować do siebie długość pasów. My synka braliśmy w nim do lasu na grzyby, na spacery, na zakupy. Praktyczne i wygodne i 2 ręce wolne.
Iza: A dla mnie nie ma jak chusta! Chustę kupiłam jak urodziłam dwa lata temu córkę Lenę . Jest to chusta tkana splotem skośno-krzyżowym firmy NatiBaby. Nosiłam i nadal nosze w chuście z tym, że Lenę zaczęłam nosić na dworze w kwietniu bo urodziła się w listopadzie i troszkę się bałam, natomiast niejednokrotnie ratowała mnie przy kolkach bo wtedy wiązałam małą w chustę, a kolki mijały jak ręką odjął. Lenkę nosiłam w chuście do ukończenia 10 miesiąca bo wtedy byłam już w ciąży z Ninką, a że była to ciąża zagrożona więc musiałam pożegnać się z chustą. Moja malutką Ninke zaczęłam nosić w chuście jak miała 3 tygodnie i dla mnie osobiście nie ma nic lepszego. Dwie wolne ręce w moim przypadku przydawały się do prowadzenia wózka ze starszą córką, maleństwo zadowolone bo przytulone do mamusi smacznie spało wsłuchane w bicie serca. Moje dziewczyny obie błyskawicznie zasypiały w chuście i można było długo spacerować, natomiast w wózku jedna i druga wytrzymywała max 1-1,5 🙂 co do wiązania maleństwa w chuście to wbrew pozorom jest to prostsze niż się wydaje, są jednak dzieci, które nie lubią być wiązane w chustę tak jak nie lubią leżeć zawinięte w rożek, kocyk. Wszystko zależy od dziecka, ale ja nie zamieiłabym chusty na nic innego :-).
Daria: Chusty są czaderskie! Szczerze polecam. Początkowo się
obawiałam i nie wiedziałam od czego zacząć to chustoświrstwo. Ostatecznie zakupiliśmy chustę mei tai (taka miekka forma nosidełka). Handmade zrobioną przez znajomą – wykonała wersję z jednej strony kolorystyczną dla mamusi, drugą dla tatusia – tak, tatuś też pokochał chustonoszenie. Już nie wspominając o najmniejszej naszej kruszynce, która uwielbia z Nami poznawać w ten sposób świat.
Dużo rozmawiałam z lekarzami z poradni preluksacyjnej i polecali chusty – napomknęli, że Afryka jest przodująca w zdrowych bioderkach u dzieci od stuleci, właśnie dzięki noszeniu w chustach.
W internecie można znaleźć dużą ilość filmików jak splatać dzieci w chustach. Wystarczy się przełamać. A naprawdę potrafi ułatwić wiele codziennych czynności.
A co najlepsze jest w chustonoszeniu? Sam fakt bycia razem, bliskość
i zaspokajanie tej potrzeby. Wspaniałe jest wspólne odkrywanie świata i
pokazywanie go dziecku z perspektywy takiej jak nasza, dorosłych.
Kocham i noszę i już się doczekać wiosny nie mogę, gdy znów malucha wplotę w chustę … i powędrujemy odkrywać nowe horyzonty.
Kasia:  Zanim urodziłam Izkę , intensywnie myślałam nad zakupem chusty. Okazało się jednak, iż mam więcej argumentów na nie niż na tak . Bardzo się obawiałam tego, że wybiorę nieodpowiednią chustę, czy też zły sposób wiązania. Wiadomo przecież, że wiązanie należy dobrać, do danego rozwoju dziecka, bałam się, że nie będe do końca pewna w jakim czasie zmienić sposób wiązania tak, by nie odbiło się to na późniejszym rozwoju mojego maluszka. Wybieranie odpowiednich pozycji , prawidłowy układ kręgosłupa czy też odpowiednie ułożenie nóżek, jak tylko pomyślałam o tym wszystkim, po prostu mnie to przerosło. Wiadomo , nikt nie staje się ekspertem w noszeniu dzidziulka w chuście kiedy ma z nią pierwszy kontakt, można się wszystkiego nauczyć. Jednak uważam, że jest potrzebny do tego czas oraz osoba, która nas nauczy jak odpowiednio dobierać pozycję do etapu rozwoju malucha tak aby był on prawidłowy.
Patrycja: Nie nosiłam dzieci w chustach. Zawsze miałam wrażenie, że to mało bezpieczne i mało komfortowe dla takiego małego człowieka, który się rozwija i jest taki wiotki. Druga rzecz to, że wiązanie chusty w prawidłowy sposób to wcale nie taka prosta rzecz. Ja również jak poprzedniczka komentarza zdecydowałam się na usztywniane nosidełko.
Paulina: my zdecydowaliśmy się na nosidło ergonomiczne i nie żałuje tej decyzji żałuje tylko że nie kupiłam od razu do 20 kg.
Aleksandra: Tuż przed urodzeniem Adasia pomyślałam o chuście… Wiadomo- dziecko lubi być noszone, dlatego myślałam o najwygodniejszym i najbezpieczniejszym sposobie. Natknęłam się na chustę tkaną, pomyślałam- czemu nie. Kupiłam, gdy Adaś miał parę dni. Dużo czytałam, jeszcze więcej pytałam (mam używających chust). I cieszę się. To był jeden z najlepszych zakupów. Zalet jest mnóstwo, wymienię kilka z nich. Ciepły,ale deszczowy dzień: nie wiem, kiedy znów zacznie padać. Ale wiem,że muszę iść do sklepu. Ubrać Małego, znieść wózek, znieść małego, zapakować, zabrać folię przeciwdeszczową i udać się po jedną rzecz do sklepu,żeby wrócić, rozpakować wózek z folii, dziecko z wózka, wnieść dziecko z wózkiem…ufff. Chusta: ubieram małego, siebie, chustę, Małego w chustę i już. A! Parasol w rękę  Mieszkam w rejonie górzystym. Jak idziemy rodzinnie na wycieczkę, gdzie wiem,że z wózkiem się zmacham po pachy, a często i tak nie przejadę, biorę chustę- wtedy może też podźwigać mąż  Dodatkowo: Jesień. Gdy wiem,że wyjście będzie trwało mniej niż godzinę, biorę chustę. I siebie i Malucha ubieram lżej, w chuście cieplej i jemu i mi. Na dodatek, wiem że jest dobrze ułożony, nie noszę go przodem do świata (nie wolno!) kręgosłup prawidłowo, bioderka zdrowe, dziecko rozwija się cudnie. I jeszcze jedno: tak często wracamy do tego, co robiono kiedyś, czego używały nasze praprababcie… wtedy też dzieci noszono w chustach! Tak! Właśnie tak. Zawijali, wiązali i chop do pola. Czemu chusta? Bo to bliskość, której dziecko potrzebuje. A nie wiem,czy ja nie bardziej. Uwielbiam jak jest tak blisko. Jak idziemy do sklepu w chuście, pod parasolem, czy słonecznym niebem i nagle on podnosi główkę, patrzy mi w oczy i posyła uśmiech. A ja na uśmiech mogę mu odpowiedzieć buziakiem. I nie zatrzymuję się po to,żeby nachylić się do wózka. Zapomniałabym o najważniejszym- dobrze zawiązana chusta odciąża kręgosłup i ramiona, ręce. Ciężar jest ułożony równo, dlatego zbytnio się nie męczę, chociaż Mały już nie taki mały- waży prawie 11 kg Dodaję zdjęcie z zapoznawaniem się z chustą.
Ewa: Nie mieliśmy chusty boje się jej.
Paulina: Ja pierwszą chustę kupiłam jak urodziło się moje trzecie dziecko. Nie byłam przekonana bo te wiązania wydawały się trudne, ale znalazłam ogłoszenie, że używana elastyczna za 10zł!! Stwierdziłam, że taniocha i jak mi nie spasuje to nie ma czego żałować. Kupiłam i się zakochałam. Córka noszona od początku. Odkurzałam, prałam, myłam gary, a moja mała spała słodko w chuście. Miałam ją zawsze blisko i było nam dobrze. Mała rosła i elastik przestał wystarczać. Kupiliśmy tkaną nati. Kolejny strzał w 10. W nati mąż nosił i starsze dzieci zwłaszcza na wakacyjnych długich spacerkach jak już bolały nóżki. Tegoroczne wakacje nad morzem też by się nie obeszły bez chusty. Kilkunasto-kilometrowy spacer plaza z 4 maluchów z których najmłodsze miały wtedy 7 miesięcy i 3 latka. Wózek nie dał rady po piachu mimo, że miał pompowane koła i miał podołać. Mąż miał w chuście starszą ja młodszą i z ustronia do Kołobrzegu dotarliśmy bez problemu. Chusta to genialna sprawa. Mieści się do każdego plecaka więc można ją zabrać na wycieczkę bez problemu, daje mega możliwości wiązania dzieci od noworodków po przedszkolaki-na brzuch na pleckach na boku itd. No i dobrze dociągnięta powoduje, że nie czuć ciężaru malucha na ramionach noszącego tylko w okolicy pasa. Zupełnie inaczej niż w nosidłach, w których dziecko wisi na ramionach rodzica, a rodzicowi pęka kręgosłup. No i w chuście dziecko nie wygląda jak medalik na łańcuszku nóżki są w pozycji  żabki, maluch wtula się w rodzica, czuje jego ciepło i ukołysany krokiem noszącego zasypia sobie słodko. Można wtedy tak podwinąć chustę, żeby główka śpiącego malca nie leciała na boki czy do tyłu i żeby było mu wygodnie podczas drzemki. Chusta- pasek materiału znany od wieków. Nic nowego. Powrót do przeszłości! A jednak bezsprzecznie wygrywa jak dla mnie z super nowoczesnymi nosidłami. Dzięki niej moje dzieci zwiedziły pomorze i zdobywały górskie szczyty zanim nauczyły sie chodzić. Najlepsze są najprostsze rozwiązania. Polecam chustę każdej mamie. Na youtube są filmiki pokazujące jak zawiązać chustę. To nic trudnego. W 10 minut można opanować, a potem już tylko sama radość!!! Aa moja córka noszona w chuście była i jest nadal niesamowicie spokojnym dzieckiem. Nie wiem czy to przypadek czy to, że przez pierwsze miesiące jej życia była w przenośni i dosłownie związana z mama.
Powyższe opinie to opinie nieeksperckie, to opinie Mam na temat tego co sądzą o używaniu chusty i jak ona wpłynęła na nie i ich dziecko. I aby nikt nie miał wątpliwości, żadne ze zdjęć nie wskazuje, że jest to prawidłowy sposób wiązania, po prostu niektóre Mamy chciały się podzielić swoją radością i pozytywnymi aspektami chustonoszenia.
 Odzież do chustonoszenia prezentowana na zdjęciach to: kurtka wiosenna BonPrix oraz płaszcz jesienno zimowy od Mamma Studio. 

Możesz również polubić…

1 komentarz

  1. Monika says:

    Nosiłam syna ,nosiłam i w sumie nadal nosze córkę (2lata). Moje dzieci uwielbiały być noszone w chuście (córka sama potrafi jeszcze przynieść chustę). Uważam,ze jest to niesamowita wygoda. 5 lat temu pójście na spacer z dzieckiem w chuście robiło furorę ,oby ludzie potrafili zaczepić 🙂 dzisiaj jest to już normalne zjawisko,które i tak wywołuje uśmiech na twarzy przechodniów .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *