Wszyscy marzymy o tym, że kiedyś w przyszłości nasze dzieci, w moim przypadku córki, będą wyróżniały się między innymi kreatywnością. Cecha bardzo pożądana w świecie ludzi takich jak ja, wbitych w schematy przez szkołę i środowisko. Jednak o rozwijanie kreatywności trzeba zadbać bardzo wcześnie.
Kreatywne czyli odkrywane z ciekawością
Dziecko najlepiej uczy się przez doświadczanie. Najważniejszym aspektem wszelkich zajęć twórczych takich jak na przykład zabawy plastyczne jest nabywanie poczucia sprawstwa. Bardzo ważna jest świadomość, że to ja sam jestem autorem tego co robię, popełniam błędy, pokonuję przeszkody, co w efekcie daje mi możliwość bycia krytycznym wobec siebie. W ten sposób nasze dzieci przygotowują się do radzenia sobie w życiu z trudnościami bądź przeszkodami. Dlaczego poczucie sprawstwa jest tak istotne w rozwoju naszych dzieci? Bo jest podłożem odwagi w poznawaniu świata, wytrwałości w działaniu i samodzielności, poczucia własnej wartości oraz realistycznej samooceny. By jednak to wszystko się zadziało musimy nie tylko dać dzieciom taką możliwość – w domu lub na warsztatach, ale również NIE WTRĄCAĆ SIĘ w ich samodzielne działania. Niezależnie od tego, jak uczucie poprawiania jest w nas silne, a schematyczne działanie mocno zakorzenione.
Zapewne każdy z nas przyzna, że niesamowitą radość oraz satysfakcję daje dążenie do wychowania dzieci utalentowanych na swój indywidualny sposób. Musimy jednak pamiętać, że dziecko nie ma być retrospekcją naszych niespełnionych ambicji. Uwielbiam patrzeć z boku jak nasze córki poznają świat wszystkimi zmysłami. Jak próbują radzić sobie po swojemu z przeszkodami, jak podejmują wyzwania. Jestem im wsparciem – stoję z boku i nie wtrącam się w ich działa, a jednocześnie kiedy potrzebują mojej pomocy wiedzą, że mogą na mnie liczyć. Tak naprawdę dzieci = kreatywność. Pewnie nie raz pomyśleliście bądź powiedzieliście „jak to moje dziecko jest kreatywne, w życiu bym nie wpadł/a na taki pomysł”, często niekoniecznie w pozytywnym tonie ;). Tak już jest z dziećmi, że ich małym światem rządzi ciekawość czyli sprawdzanie jak wszystko dokoła funkcjonuje i jaki skutek będzie mieć wymyślone przez nie działanie. Doświadczanie i eksperymentowanie, które to szczególnie spędza rodzicom sen z powiek. Nie mniej jednak wszystkie te czynniki wpływają na późniejsze życie i samorealizację.
By dać dzieciom możliwość doświadczania i eksperymentowania, a przy okazji nie rwać włosów z głowy nad zdemolowanym mieszkaniem można poszukać dedykowanych dla określonych kategorii wiekowych warsztatów kreatywnych, gdzie dziecko będzie miało możliwość się pobrudzić, otworzyć na coś nowego, przełamać bariery sensoryczne czyli po prostu być dzieckiem. Nasze córki miały niedawno okazję uczestniczyć w takich warsztatach organizowanych przez firmę Get Dirty, podczas których … no właśnie, zaraz się dowiecie!
Get Dirty – pobrudź się! Twórcze warsztaty tematyczne w Family Cafe Centrum Kreatywnego Rozwoju
Nie, nie brałam odzieży na zmianę ponieważ w ramach warsztatów można było wypożyczyć kombinezon Get Dirty® , dzięki któremu ubrania pozostały w nienaruszonym stanie, jedynie rączki i stopki oraz ewentualnie buźki trzeba było domyć. Kombinezony są paro-przepuszczalne więc dzieci nie pociły się i miały komfort swobodnej zabawy.
Zanim cała grupa się zebrała dzieci już miały możliwość swobodnej zabawy kredkami i mazakami na macie. Mata i worek Get Dirty® to niewątpliwie ciekawy produkt. Już na początku zwróciłam na nią uwagę przez wzgląd na ładny design, a kiedy dowiedziałam się, że dzieci mogą po niej swobodnie rysować i malować, a by znów była czysta wystarczy ją wyprać, zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Mieć w domu taki gadżet to super sprawa, dajesz małym Picassom ją do zabawy i zasadniczo nie martwisz się o tapicerkę mebli.
Tak więc dzieci rozkręcały się na macie, a te które były tu po raz pierwszy poznawały miejsce. W tym czasie organizatorki dokonywały ostatnich przygotowań i kiedy już wszystkie dzieci miały na sobie kombinezony i były gotowe rozpoczęła się zabawa.
Na początek ratowanie społeczeństwa z lodowej pułapki. Dzieci miały za zadanie uratować smerfy z lodu i glutków. Udawało się sprytem i techniką, do której mali zdobywcy dochodzili sami z niewielką pomocą. Szaleństwo i radość, miło było patrzeć z jakim zaangażowaniem dzieciaki próbowały uwolnić małych bohaterów znanej wszystkim bajki. Nawet te początkowo nieprzekonane zdawały się ulegać sugestii grupy i ostrożnie próbowały dotykać, być może nieznanego. Tym samym przełamywały bariery sensoryczne.
Kolejna zabawa polegała na wyłowieniu małych, tajemniczych kuleczek z glutków. Tu nawet nasza młodsza córka, która niespecjalnie lubi takie doznania sensoryczne była tak ciekawa tych kuleczek, że spędziła nad pojemnikiem długi czas. Robiło na niej wrażenie również to, że kuleczki po wyjęciu z glutków zmieniają kolor z zielonego na niebieski. Wykładała je paluszkami do przygotowanego pojemniczka, a kiedy miała ich już dużo wrzucała je spowrotem i tak w kółko.
Innym zadaniem warsztatowym było malowanie masek. Każde dziecko wybierało sobie maskę i miało do dyspozycji pędzle oraz farby do jej ozdobienia. Przyznam, że byłam zafascynowana tym, jak nasza niespełna dwulatka radziła sobie z malowaniem pędzlem. Ćwiczyłyśmy kolory oraz motorykę małą. Starsza córa to już profesjonalistka w malowaniu więc nie było to dla niej wyzwaniem, a jedynie dobrą zabawą. Jako obserwator z boku byłam ciekawa czy któreś dziecko zamiast pędzla do malowania użyje rączek. Niestety, siłą sugestii dzieci zgodnie użyły dedykowanego do malowania narzędzia. Jak myślicie, z czego u – z natury ciekawskich dzieci – wynikają bariery sensoryczne dotyczące brudzenia rąk farbą (lub innymi substancjami) ?? Coś Wam przychodzi do głowy?? 🙂
Po pierwszej części nadszedł czas na drobny poczęstunek i chwilę odpoczynku przed kolejnymi wyzwaniami.
Po posileniu się dzieci dostały do rąk pistolety z farbą i kartonową ścianę wielkiego pudła, która służyła za tarczę. Miało być kolorowo i było! To niesamowite jak dzieci cieszą się z tego, że mogą coś pomazać, ubrudzić, pokryć farbą. Im brudniej tym lepsza zabawa. Byli śmiałkowie, których stopień ciekawości był wyższy i badali wnętrze kartonu w czasie, gdy pozostali strzelali do niego farbą. Co to była za zabawa!
Kiedy dzieci zaspokoiły swoją potrzebę niszczenia i wyczerpały nieco energii nadszedł czas na kolejne prace kreatywne. Tym razem każde z nich wybierało swojego superbohatera, kolorowało go i wkładało w ramkę. Kolejnym krokiem było ozdabianie ramki według własnego pomysłu. Młodsza córka była już trochę zmęczona przed drzemką i z nadmiaru wrażeń więc udała się do zabawy w kąciku z zabawkami, natomiast starsza z namaszczeniem tworzyła swoje dzieło. Wybrała też superbohaterkę dla siostry. Była dumna ze swojego dzieła, które obecnie zdobi jej biurko.
Ostatnie zadanie kreatywne było niezwykle pomysłowe. Telewizor z pudełka po butach. Okazało się, że to bardzo proste w wykonaniu, a dało dzieciom wiele radości. Wystarczy pudełko po butach z wyciętymi w bocznych ściankach otworami i długi kawałek papieru szerokości naszych otworów. Na papierze malujemy różne scenki, u nas było to słoneczko, chmurki, kwiaty, tęcze itp. Później gotowy rysunek przesuwamy przez otwory i ciągniemy tworząc film.
Mamy swój telewizor w domu i kto nas odwiedza jest zapraszany na prezentację bajki made by Pati.
Podsumowując – to było jedno z tych wydarzeń, które dziecko będzie długo wspominać zarówno dzięki dużej ilości wrażeń i bodźców, jak również dzięki pamiątkom w postaci samodzielnie wykonanych projektów (maska, ramka, telewizor). To również ispiracja dla innych organizatorów tego typu wydarzeń, by takich warsztatów i doznań podczas jednego spotkania dzieci miały jak najwięcej, tak jak to było w tym przypadku.
Jakiś czas temu pisałam Wam o integracji sensorycznej i o tym, jak ważna jest w rozwoju każdego dziecka oraz ile szkód przynoszą jej zaburzenia. Powinniśmy dać dziecku możliwość poznawania świata wszystkimi zmysłami bo to inwestycja w jego prawidłowy rozwój w przyszłości. Jeśli nie mamy warunków w domu szukajmy miejsc i wydarzeń takich jak powyższe, gdzie dzieci będą miały okazję do tego typu nauki poprzez zabawę.
Cieszę się, że są takie firmy jak Get Dirty, które nie tylko wymyślają produkty pomagające nam rodzicom dawać dziecku możliwość poznawania świata wszystkimi zmysłami, ale również organizują tego typu wydarzenia.
Organizator warsztatów
Miejsce warsztatów
Żałuję, że nie jestem dzieckiem, bo sama chętnie skorzystałabym z takich warsztatów. Ale nie mają chyba większych kombinezonów ? Swoją drogą bardzo fajnie, że są one zapewnione małym uczestnikom. Zawsze uważałam, że tego typu nauka poprzez zabawę jest najlepsza 🙂
Aaa wiesz, ponoć będą w ofercie również takie dla dorosłych, bo o tym samym pomyślałam jak weszłam 😉
Świetne warsztaty i ciekawe pomysły. Żałuje, że nie udało nam się dotrzec (może będzie jeszcze ku temu okazja) 😉
Na pewno 🙂 warsztaty pojawiają się cyklicznie także warto obserwować stronę Family Cafe 🙂
oj cos dla nas 🙂 u nas rzadko takie warsztaty są. rewelacja
Tak, zdecydowanie dla Was 🙂 bo Wy szalone jesteście 😉
ale super te warsztaty świetna zabawa i niesamowite doznania 🙂
Dokładnie tak, sama żałowałam, że nie mogę w pełni uczestniczyć 🙂
Uwielbiamy takie warsztaty, sama czasami organizuje podobne dla Babla i kilkorga znajomych dzieci 🙂 Im bardziej brudne – tym szczesliwsze 😉
Ooo to szacuneczek kochana 🙂 bo u mnie wystarczy że przyjdą koleżanki i koledzy Pati i już jest taka rozpierducha, że jakbym dała im farby to by był armagedon 😉
Jestem w szoku, ze to byly jedne warsztaty, a tyle atrakcji dla dzieci! Z pewnoscia czesc dzieci wyszla wykonczona 🙂
Nie jestem przekonana, bo od razu poszły szaleć na plac zabaw dostępny na miejscu 😉 także myślę, że przesytu nie było, niedosytu również, w sam raz 🙂
takie kreatywne warsztaty są super, moja córeczka byłaby zachwycona
Dasz wiarę, że moja córka nigdy nie ciągnęła do takich zajęć? 🙂
Serio? To pokazuje, że jest indywidualistką 😉
Moje córki chodzą na zajęcia teatralne. Zaczynają odnosić sukcesy i grać w przedstawieniach takich jak Ania z Zielonego Wzgórza, Królowa Śniegu – na dużych deskach miejscowego Teatru. Otwierają się na ludzi i świat. Poznają środowisko inne niż blokowe. Gorąco polecam!
To cudowne 🙂 ja żałuję, że w dzieciństwie nikt nie zadbał o taki rozwój dla mnie
Absolutnie świetny pomysł z tymi kombinezonami i wyciąganiem glutków zmieniających kolory! Moje małe byłyby zachwycone! Muszę przyznać, że w wakacje więcej czasu spędzamy na wycieczkach, ale od jesieni zaczyna się nasz sezon na różnego rodzaju warsztaty. Na takie chętnie bym poszła 🙂
My od września będziemy się baletować 😉
O, takie kombinezoniki by mi się przydały nie tylko podczas warsztatów, moje brudaski na pewno by je pokochały 😀
Zajrzyj na stronę Get Dirty, tam są dostępne 🙂
Wartszaty wyglądają bardzo zachęcająco, nasze dzieciaki uwielbiaja każdą formę zabawy, w której można się wyszaleć kreatywnie. W temacie typowych warstatów królują jednak kulinarne
Ale super kombinezony 🙂
Tak… całe warsztaty były czyste, ledwo wyszłyśmy na zewnątrz na lody i skończyło się jak zwykle… ;P aż mnie kusi żeby taki kombinezon wszędzie zakładać 😉
Świetne kombinezony
Tak, czekam na taki dla mnie 😉
Te kombinezony są genialne! Chciałabym takie do wszystkich żłobków i przedszkoli w corocznej wyprawce!
Też o tym pomyślałam, ale okazało się, że negocjowanie z dyrektorami wcale nie jest takie proste…
fantastyczna zabawa i te niesamowite kobinezony. sama byn chciaaw takim si pobrudzi
Ha też dokładnie o tym samym pomyślałam 😉
Ale super wdzianko! W sam raz do malowania farbami 🙂
Mąż mówi, że lakiernicy pełną gębą 😉