Chyba każda kobieta przed porodem chce znaleźć szpital, w którym będzie się czuła komfortowo i bezpiecznie. Oczywiście nie wszędzie takie możliwości są, jednak piszę ten post z własnej perspektywy czyli porodu w Poznaniu. Trzy lata temu, przed pierwszym porodem wybrałam największy szpital uniwersytecki, mimo że nie było konieczności rodzenia akurat tam, jednak wtedy wydawało mi się to właściwym rozwiązaniem. Oczywiście „zabezpieczyłam się” dodatkowo własną położną, co tu dużo mówić, bałam się, chciałam dobrze. Wyszło jak wyszło czyli wszystko zupełnie nia tak. Minęły 3 lata, a wraz z nimi koszmary tamtego porodu i mogę śmiało powiedzieć, że tym razem do wyboru placówki podeszłam spokojnie, bez strachu i z konkretnymi oczekiwaniami. Bo człowiek uczy się na błędach, szkoda tylko że musi popełnić własne by tę naukę przyswoić ;).
Drogie koleżanki na wstępie wyjaśnijmy sobie jedną zasadniczą sprawę, poród to nie wczasy, a szpital do nie SPA 🙂 jak mawia moja koleżanka położna. Do szpitala nie przybywamy jako księżniczki oczekujące służby uniżonej w postaci personelu, ale idziemy na front, do walki gdzie będzie ból, pot i łzy, ale wierzcie mi że mały człowieczek na naszej piersi wynagrodzi nam wszystko :). Wiem – przeżyłam nie mało – jestem w ciąży ponownie. Personel jest po to by nam pomóc w naturalnym procesie fizjologicznym jakim jest poród, a nie po to by nam usługiwać (w tym celu zwykle bierzemy osobę towarzyszącą 😉 ). Oczywiście jeśli trafimy na luźniejszy dzień to dobra nasza, jest szansa na większe zainteresowanie naszymi rozterkami w postaci „czemu on mi to zrobił”, ale raczej nastawmy się na konkretne działania, pomocne wskazówki, a jak trzeba to i brutalne sprowadzenie na ziemię. Założenie jest jedno – mamy urodzić i oni naprawdę starają się zrobić wszystko by do tego doprowadzić. Słówko do osób towarzyszących, wiem że emocje i nerwy, ale to naprawdę nam rodzącym nie pomaga, tak samo jak nie pomagają pretensje w stosunku do personelu. Zawsze lepsza spokojna rozmowa niż nerwowa pyskówka, a poza tym i tak zawsze będziecie na tej gorszej pozycji więc w waszym interesie leży spokojne panowanie nad rozwojem wydarzeń niż wszczynanie i zaognianie konflików.
Jeśli nie ma żadnych zagrożeń, ciąża zdrowa i donoszona to spokojnie możemy wybrać bardziej kameralną placówkę, gdzie są większe szanse na poświęcenie uwagi i spokój. Dlatego właśnie skierowałam swoje kroki do Szpitala im. Świętej Rodziny w Poznaniu. Dlaczego właśnie tam? Z kilku powodów. Pierwszy to wspomniany wcześniej spokój, drugi to brak odwiedzin na salach (co rozwinę później), trzeci w razie gdyby dziecko musiało zostać dłużej jest to jedyny szpital w Poznaniu (chyba, że coś się zmieniło), w którym matka zostaje razem z dzieckiem, czwarty powód to w przypadku porodu zabiegowego lub cięcia cesarskiego jest możliwość przekazania malucha pod opiekę położnych by można było odpocząć i zregenerować siły. To są obiektywne powody, dla których ten właśnie szpital w moich oczach stał się najatrakcyjniejszym miejscem w Poznaniu na drugi poród.
Odnowiony w tym roku wita nas przestonną, jasną i czystą izbą przyjęć gdzie załatwiamy formalności, następnie nasze kroki kierujemy w stronę gabinetu lekarskiego, gdzie jesteśmy badane i zapada decyzja co dalej. Spokój na izbie przyjęć to coś, czego wcześniej nie doświadczyłam dlatego czułam się nieco zagubiona kiedy przyjechałam obejrzeć placówkę. Przy okazji polecam każdej przyszłej mamie, warto zobaczyć miejsce i zapoznać się z nim przed porodem, szpital daje taką możliwość, trzeba tylko wcześniej zadzwonić i personel poda dogodny termin.
Po obejrzeniu izby przyjęć znalazłam się w pięknym i jasnym korytarzu prowadzącym do sal porodowych. Zastałam tam spokój, wszystko świeże, zupełnie nieszpitalne :), a jakież było moje zaskoczenie, kiedy położna powiedziała, że jest prawie komplet pacjentek. Sale dobrze wycioszone, więc nie słychać kobiet rodzących. Powiem szczerze, nie czułam się jak na porodówce ;). Ten spokój wpływał i na mnie.
Akurat jedna sala do porodu rodzinnego była wolna więc miałam okazję zajrzeć i tam. Wszystkie sale porodowe są wyposażone w mobilne łóżko porodowe z panelem sterowania, aparat KTG, worek saco, materac, piłkę oraz możliwość skorzystania z prysznica. Podczas porodu rodząca ma możliwość wyboru pozycji do porodu (przy braku przeciwwskazań medycznych). Jest miejsce dla maluszka, który po urodzeniu jest badany w obecności matki i przekazywany na kontakt skóra do skóry.
Jeśli poród odbył się siłami natury mama wraz z dzieckiem przewożona jest na salę (tzw. rooming) gdzie samodzielnie podejmuje opiekę nad maleństwem. Zakładam, że jeśli czas położnym pozwala to pokazują „świeżo upieczonej” mamie podstawy pilęgnacjne oraz prawidłowe przystawienie do piersi jeśli to pierwsze dziecko i potrzebuje pomocy. Nie oczekujmy jednak, że ktoś będzie nas wyręczał w opiece, to nasze dziecko i za kilka chwil zostaniemy z nim sam na sam w domowym zaciszu. Zresztą wierzcie mi, wszystko to jest intuicyjne i przewinięcie czy ubranie maleństwa przyjdzie Wam naturalnie, trzeba być tylko otwartym i nie bać się :). Jak wspominałam wcześniej w razie porodu zabiegowego (próżnociąg, kleszcze) czy cesarskiego cięcia można przekazać dziecko pod opiekę położnych by odpocząć. To coś, czego mi brakło przy pierwszym porodzie (zaliczyłam i próżnociąg i kleszcze w pakiecie), byłam umęczona, niewyspana, a do tego okazało się, że dziecko nieodśluzowane dusiło się nocą resztkami wód i śliną efektem czego nie spałam 3 doby patrząc na córkę i raz ratując przed uduszeniem, a wychodziłam do domu na granicy depresji. Dlatego ważne jest dla mnie by w razie trudnego porodu (tak, przewiduję różne scenariusze) mieć wsparcie i móc odpocząć co jest niocenione, bo w domu jeszcze nam da popalić :).
Brak odwiedzin na salach to temat dyskusyjny, ja akurat bardzo źle wspominam wycieczki do współleżących, nie tylko ojców, ale i innych członków rodzin, praktycznie w ciągu całego dnia. Co za tym idzie totalny brak komfortu, bo te doby po porodzie nie są po to by pielgrzymki „apaczów” mnie odwiedzały (na to przyjdzie czas w domu), ale po to bym spokojnie mogła w razie nacięcia przewietrzyć krocze, czy spokojnie uczyć małego ssaka sania cycka bez stresu, że ktoś mi się gapi w dekolt albo między nogi. Także wybaczcie, ale jestem na „nie” odwiedzinom na salach i cieszę się, że chociaż szpital im. Świętej Rodziny w Poznaniu trzyma się pierwotnych założeń. Do odwiedzin jest specjalny pokój socjalny, gdzie mama może wyjść i usiąść z rodziną, porozmawiać. Dziecko wtedy przekazujemy na oddział noworodkowy, a rodzina może obejrzeć malca przez szybkę. Chwilowe odwiedziny mogą mieć miejsce na korytarzu, gdzie są ustawione stoliki i krzesełka, a jeśli dziecko jest zdrowie i nie ma przeciągów to myślę, że położne nie nakrzyczą 😉 jak pokażemy tatusiowi czy rodzeństwu malucha przez moment.
Nie zawsze jednak się da siłami natury i gdy zapada decyzja o cesarskim cięciu wiozą na taką oto salę operacyjną, zaś rekonwalescencja po niej ma miejsce na komfortowej sali pooperacyjnej.
Zdarza się, że maluch robi psikusa i przychodzi nieco za wcześnie wtedy może potrzebować inkubatora. Nie ma problemu, szpital im. Świętej Rodziny również i takim sprzętem z powodzeniem dysponuje, jak również bierze udział w głośnej akcji „Ośmiorniczki dla wcześniaków” :). Porody rodzinne są powszechne, jedynie różne są opłaty „za ubranko” dla osoby towarzyszącej przy porodzie i tak jeśli chodzi o szpital im. Świętej Rodziny w Poznaniu jest to koszt 5 zł (wrzutka z plastikowymi kulami) dlatego warto mieć ze sobą drobne.
Kolejną istotną informacją jest przygotowanie sobie dokumentów uznania ojcostwa, jeśli rodzice nie są po ślubie, lub aktu ślubu jest są różnice w nazwiskach rodziców i dzieci.
Zdarza się, że dziecko jest leczone antybiotykiem bądź poziom bilirubiny (żółtaczka) nie pozwala na opuszczenie szpitala standardowo w trzeciej dobie, wtedy dziecko jest zatrzymywane na odziale, a szpital im. Świętej Rodziny w Poznaniu jest tym szpitalem, w którym mama może zostać razem z dzieckiem i nie jest wypisywana do domu.
W szpitalu dostępne są zabiegi przygotowawcze takie jak: golenie krocza i wlew oczyszczający na życzenie pacjentki.
Jeśli chodzi o znieczulenie: szpital posiada certyfikat ”Szpital bez bólu” chociaż wydaje mi się, że bardziej dotyczy to zabiegów ginekologicznych aniżeli samego porodu. Owszem wykonuje się znieczulenie zewnątrzoponowe na życzenie rodzącej, ale nie każdej i nie zawsze (zachęcam do rozmowy z lekarzem w sprawie zzo, myślę że wiele wyjaśni). Na życzenie są dostępne również leki rozkurczowe i przeciwbólowe np. Dolargan. Powiedzmy sobie jednak szczerze poród boli, jednych bardziej innych mniej, zależy od indywidualnego progu bólu. Można sobie z nim radzić próbując aktywnie rodzić czyli szukając właściwej pozycji, która ten ból uśmierzy, jak również korzystając z dostępnych środków. Jednak według mnie poród bez bólu nie istnieje, tak to wymyśliła natura i do niej ewentualne skargi i zażalenia.
Na „dowidzenia” każdy maluszek otrzymuje drobny upominek 🙂
To tyle obiektywnych informacji, nie będę Wam pisać o ochronie krocza czy innych standardach okołoporodowych, które powinny być przestrzegane we wszystkich szpitalach, a nie są bo nie wiem jak tam jest. Jak urodzę to Wam powiem 😉 chociaż to znów będzie moja subiektywna ocena, czego staram się unikać bo każdy z nas ocenia inaczej i na podstawie innych kryteriów. Zresztą ja już nie mam złudzeń po pierwszym porodzie, wiem że będzie ciężko, że będzie boleć, że może być zabiegowo, że mogą mnie pociąć itd. Najważniejsze by dziecku nic się nie stało, urodziło się szczęśliwie i bez uszczebku na zdrowiu, a ja ze sobą sobie poradzę, tak samo jak za pierwszym razem :). Mogę jedynie tym razem poprawić te niedogoności, które spotkały mnie za pierwszym razem, a plan porodu? Jest taki, żeby z pomocą położnych i lekarza urodzić ;). Ze swej strony zapraszam do obserwowania strony szpitala na Facebooku -> Szpital im. Świętej Rodziny w Poznaniu gdzie będziecie ze wszystkim na bieżąco. A jeśli szukasz szkoły rodzenia w Poznaniu to koniecznie zapoznaj się z ofertą szkoły rodzenia Dobry Początek
Życzę Wam kochane dobrych decyzji i szczęśliwych porodów!
Pięknie opisany, zapewne mi nie będzie dane tam nigdy rodzic ale dobrze wiedzieć 😉
Naprawdę jest tam ładnie i inaczej niż w większości szpitalach 😉 trzymam kciuki za Was 🙂 będzie wszystko dobrze 🙂 ja niezbyt dobrze wspominam swoje porody ale widok dziecka i pierwszy kontakt wszystko wynagradza 😉
Pięknie tam teraz 🙂
Taka tylko uwaga, że kontakt skóra do skóry musi mieć miejsce od razu po wyjęciu bobasa i trwać nieprzerwanie 2h. Jeśli kto nam dziecię zabierze do badania chociażby, w którymkolwiek momencie to już nie jest ten nagłaśniany 'skóra do skóry’ i w sumie równie dobrze mogłybyśmy dziecko zobaczyć i za kilkanaście godzin…
Szczęśliwego rozwiązania !!!
Super, że mamy taką różnorodność wyboru! Szkoda, że od przyszłego roku wprowadzana będzie rejonizacja 🙁
Przy pierwszym porodzie córkę zabrano bo było ostro, podano mi ją po sprawdzeniu czy jest w porządku i też było cudnie 🙂 no i na pewno nie trwało to dwie godziny, tylko przez czas szycia 🙂 Jednak dobrze wiedzieć 🙂
Opis fajny, ale jednak dla mnie zupełnie zniechęcający jest ten brak odwiedzin i oglądanie dziecka przez szybkę. Tak, jak bardzo chętnie darowałabym sobie wizyty rodziny, tak obecność męża jest dla mnie niezbędna. Gdyby nie to, sama chętnie bym wybrała na drugi raz Świętą Rodzinę 😉
Madziu odwiedziny są, ale w wyznaczonych miejscach i bez maleństwa, żeby było jasne dla pierworódek :). Także podwieźć coś czy na pogaduchy zawsze może wstąpić chociaż akurat mój nie będzie miałna to czasu opiekując się starszą córką w domu. Oczywiście jesteśmy umówieni, że jeśli będzie zdrowa to ją przywiezie na chwilę, żeby mnie zobaczyła i nie stresowała się, bo ja pewnie będę dla niej ważniejsza niż siostrzyczka ;), którą nacieszymy się jeszcze wszyscy w domu :). Jednak rozumiem też Twoje stanowisko, jeśli jest niezbędny to nie ma o czym mówić. Ja wyrażam nadzieję, że szpital na odwiedziny na salach nie pozwoli, bo możesz mi wierzyć, że później personel i tak nie może często tego opanować.
Dziękuję :), co do znieczulenia to dziękuję za aktualizację, zainteresowane na pewno będą spokojniejsze 🙂
Szpital prezentuje się pięknie. Jednak ja nie wyobrażam sobie by mąż nie mógł wejść na salę i zobaczyć się ze swoim dzieckiem. Odwiedziny jak dla mnie to rzecz niezbędna. Oczywiście najbliższe osoby, ale miło jak przez te kilka dni nie leży się samemu i ktoś może wpaść posiedzieć chwilę i pogadać a także zobaczyć maleństwo.
Ja rodziłam dwa razy w Raszei i gdybym miała trzeci raz rodzić, to pewnie też tam 🙂 Dla mnie akurat odwiedziny przy łóżku to super sprawa, w Raszei są godziny odwiedzin od chyba 15 do 18 i w tym czasie przy łóżku może być jedna osoba, dużo szybciej mijał mi tam czas wtedy gdy M przychodził do nas. A system rooming-in chyba funkcjonuje już wszędzie 😉
Witam, w św. Rodzinie rodziłam dwukrotnie. Jestem z tego szpitala zadowolona z kilku powodów, co nie oznacza, że jest to idealny szpital. Jak każda placówka ma też swoje słabości. Zadowolona jest z personelu, który tam pracuje. Pierwszy poród miałam w 2011 a drugi 2014, oba rozpoczynały się w nocy i oba porody prowadziła ta sama zamówiona położna, p. Ewa Piechota, którą polecam każdej rodzącej decydującej na ten szpital. Oprócz Pani Ewy inne rodzące chwaliły sobie Lucynę Oses czy Renatę Majewską, co nie oznacza, że tylko wymienione położne są jedynymi najlepszymi. Spotkacie tam wiele ciepłych, pozytywnie nastawionych doświadczonych kobiet w odbieraniu porodu i opieki nad dzieckiem w pierwszych jego chwilach.
Oba moje porody wspominam bardzo pozytywnie, w obecności osób, którym ufałam (położna i mój mąż). To pozwoliło mi na skupienie się w siebie, w swój organizm, w to co się ze mną działo. Potrafiłam przewidzieć nadchodzący skurcz i dzięki temu rozluźnić się tak, że dziecko schodziło przez kanał rodny szybciej. Moje pomysły co do przyjętej pozycji w czasie porodu były jak najbardziej uwzględniane przez położną. Byłam zachęcana do korzystania z poduszki sake, wzięcia prysznicu krótko przed ostatnią fazą porodu.
Osoby, które lubią intymność, spokój zdecydowanie dobrze będą się czuć z zasadą braku wprowadzania gości do sali poporodowej. Z tego też powodu wybrałam ten szpital. Kobieta po porodzie jest zmęczona i musi odpoczywać. W tych dniach mocno odczuwa się biologię swojego ciała.
Kiedy rodziłam córkę nie było możliwości posiadania dziecka przy sobie a rodziłam naturalnie. To był wówczas wielki minus. Teraz w szpitalu sale poporodowe są podzielone na te zwykłe (dziecko wraca na oddział noworodkowy i przywożone jest matce na karmienie, kąpiel i przewijanie odbywam się na tym oddziale noworodkowym) oraz wyznaczony jest obszar rooming-in, gdzie matka przebywa z dzieckiem przez 24h, sama go przewija, karmi, zajmuje się nim. Rano jest wizyta pediatry a wcześniej kąpiel, którą wykonują pielęgniarki. Nad tym obszarem czuwają dwie pielęgniarki, które służą matce pomocą i wsparciem w karmieniu, uspokajaniu dziecka itp. To kobieta decyduje, do którego obszaru chce iść. Ja zdecydowania chciałam rooming-in. Potwierdzam, że jest to szpital, gdzie matka zostaje z dzieckiem jeśli te się rozchoruje. W przypadku mojego syna w drugiej dobie zdiagnozowano niedodma płucną. Przez pięć dni przebywałam z dzieckiem w szpitalu, on na oddziale noworodkowym a ja w sali poporodowej. W pierwszej fazie choroby mogłam go odwiedzać, brać na ręce, karmić. Proszę pamiętać aby zgłaszać personelowi każdy problem. Ja tak zrobiłam, kiedy w trzeciej dobie zaczęły mnie boleć piersi od nadmiaru mleka. Przez całą noc wspierała mnie pewna młoda położna, która załatwiła, że przywieziono mi syna do karmienia. Razem ze mną zachęcała go do jedzenia aż w końcu się przemógł i to pozwoliło mi uratować laktację bo byłam zdeterminowana przerwać ją z powodu bólu piersi. Ta sama położna przyznała, że na oddziale noworodkowym, by maluchy były spokojne daje się glukozę. Stąd potem są problemy z karmieniem dziecka. Takie miałam z pierwszym dzieckiem.
A jak to wygląda z przyjęciem na oddział? Jest niebezpieczeństwo, że zostaniemy odesłani do innego szpitala z powodu braku miejsca? pytam bo za niedługo będę tata i myśl o tym, że moja żona może i ja możemy zostać wysłani gdzie indziej troszkę paraliżuje.
Jeśli jest ktoś kto mógłby odpowiedzieć to poproszę o informację 🙂
Proponuję wcześniej umówić się na obejrzenie szpitala, ja tak właśnie zrobiłam :). Wtedy wszystkie wątpliwości zostaną rozwiane. Z tego co wiem raczej nie odsyłają, ale proszę to potwierdzić bezpośrednio w szpitalu lub u ordynatora :).
Ta ocena nie do końca jest subiektywna.
Moja narzeczona właśnie urodziła naszego synka pierwsze dziecko. Poród trwał 8 godz …
Synek urodził się ogólnie zdrowy lecz po badaniach wyszli że ma zapalenie górne płóca i żółtaczke co podobno u niektórych jest normalne.
I wszystko było by w porządku gdyby nie opieka położnych w trakcie połogu albo inaczej braku tej opieki. Po porodzie następuje burza hormonów w organizmie kobiety co może powodować stany lękowe lub nawet depresyjne. I tu byłby pomocny partner świeżo upieczonej mamy ale jak skoro warunki do odwiedzin są takie że kobieta że zszytym kroczem musi przejść kilkadziesiąt metrów do sali odwiedzin która wygląda jak w więzieniu.
Piękny wpis, niestety ja nie mam takich super odczuc co do tego szpitala. Uważam,że położne mają tam w nosie młode mamy, pierworódki, które są często zestresowane i zagubione, szpital nastawiony mega na karmienie piersią….lecz niestety położne absolutnie nie pomagają przy karmieniu w razie gdy pojawią się problemy. Wylałam tam morze łez, kiedy moje dziecko nie chciało za nic w świecie złapać piersi, ciągle płakało, jedyne co robiły to wpadły na pomysł zeby dać mi strzykawkę z gluozą, do polewania piersi, dzięki czemu dziecko na chwilę łapało pierś, po chwili problem powracał. Po porodzie naprawdę hormony szaleją, przydałaby się świadomość, że są w razie czego ludzie którzy nam pomogą, tego mi tam zabrakło. Miałam cięcie cesarskie, w drugiej dobie przez cały dzień nie doprosiłam się już niczego przeciwbólowego, mimo kilkakrotnie zgłaszanej prośby. A co do wyciszenia sal……co noc słychać było krzyki rodzących, może nie wszystkie sale są tak dobrze wyciszone??????
O wrażeniach po porodzie pisałam tu https://rodzicielnik.pl/ja-sie-dzieci-nadaje-szpitalna-przygoda-drugi-porod-pelen-spokoju-lekki-nerw-poporodowym/ 🙂