Kilka dni temu wieczorową porą siedziałyśmy we trzy w łóżku jak to zwykle bywa i dumałyśmy nad tym co poczytać na dobranoc. Po chwili zastanowienia i przejrzenia nowości w naszej biblioteczce starsza córka wybrała książkę „W poszukiwaniu niebieskiej marchewki” Sebastiena Telleschi.
To książka napisana z przymrużeniem oka i tak też ją początkowo potraktowałyśmy, niestety wieczór nie pozwolił na pełne wykorzystanie tego co nam oferuje, a mianowicie jest to książka do wyszukiwania. Bogato ilustrowana zabiera nas w historyczną podróż przez epoki, pełna szczegółów i barwnych historii uczy spostrzegawczości i rozwija wyobraźnię.
Sama książka opowiada o mitycznej Niebieskiej Marchewce, na której punkcie oszalały króliki! Muszą ją odnaleźć, chociaż zaginęła bardzo dawno temu… Ze strony na stronę królicza nora zmienia się w rzymski amfiteatr, warowny zamek, stację kosmiczną czy dziki zachód. Wraz z rozwojem opowieści podróżujemy między epokami i prowadzimy śledztwo, pomagając bohaterom znaleźć zaginiony skarb. Mnie udało się znaleźć marchewkę na kilku ilustracjach choć przyznam, że jest to nie lada wyzwanie. Czekamy też aż córa wyzdrowieje i będziemy wspólnie poszukiwać króliczego skarbu wykorzystując do tego lupę.
Tego wieczoru dziewczynki zasnęły zanim skończyłam czytać, jednak zaciekawiona treścią dokończyłam książeczkę. Na ostatniej stronie dokładnie zapoznałam się z członkami plemienia Wesołych Królików, dzięki temu kiedy wrócimy z córką ponownie do lektury będę mogła błysnąć wiedzą i znajomością poszczególnych person tej króliczej ferajny :).
Jednak w całej tej historii chodzi o coś jeszcze. Coś, na co kilka razy zwracają uwagę myszy, a mianowicie:
„Myszy także wybrały się w podróż. I teraz, podkradając ostatnie marchewki, chichoczą na widok nierozsądnych królików, które tak daleko szukają czegoś, co mają pod nosem.”
Tytułowa niebieska marchewka może być tu synonimem szczęścia, którego czasem szukamy przez różne epoki naszego życia nie zauważając, że najpewniej mamy je tuż pod naszym nosem. Znajdujemy je, tracimy, potem znów znajdujemy, by za chwilę na nowo je stracić. Książka po którą warto sięgnąć tak z młodszym, jak i ze starszym dzieckiem by wspólnie porozmawiać o wartościach, o tematach trudnych takich jak wojna oraz o tym, co można stracić z oczu goniąc za wyobrażeniem.
oprawa: twarda
rok wydania: 2017
liczba stron: 28
format: 272 x 370 mm
przedział wiekowy: 0-10
Duży plus dla książki za twardą oprawę 🙂 Bardzo pouczająca i jak widzę mocno działa na wyobraźnię co moja Julia uwielbia.