Już nie raz wspominałam Wam, że raz – dwa razy w miesiącu mam „wychodne” czyli czas na relaks, poprawienie humoru i dobrego samopoczucia, po prostu czas dla siebie. Wsiadam wtedy w tramwaj i jadę do Instytutu Urody Casolla, do trzech cudownych Kasiek ;), które od progu witają mnie kawą, czasem ciastem, tudzież lodami lub owocami, a jak trzeba to i odświeżającym prysznicem. To miejsce jest moją świątynią wypoczynku i ładowania akumulatorów. Te cudowne dziewczyny podbiły moje serce, dlatego przemierzam cały Poznań by właśnie z nimi spędzić 3 – 4 godziny na przemiłych rozmowach – coś dla ducha i zabiegach kosmetycznych – coś dla ciała, które niewątpliwie poprawiają mój nastrój i postrzeganie siebie. Lubię czuć się dobrze we własnej skórze, a one mi w tym niewątpliwie pomagają :). Poza standardową kosmetyką czyli manicure i pedicure hybrydowym przy wykorzystaniu moich ulubionych lakierów firmy Semilac, na które zresztą obecnie trwa nie byle jaka letnia promocja (KLIK) dałam się również skusić na poddanie się zabiegom VelaShape III. Cóż to takiego? Otóż jest to urządzenie medyczne wyprodukowane przez firmę Syneron & Candela, światowego lidera w dziedzinie urządzeń medycyny estetycznej. Przeznaczone jest do nieinwazyjnych zabiegów na ciało oraz podbródek, modelowania sylwetki, redukcji tkanki tłuszczowej, ujędrniania skóry i zmniejszania cellulitu. Ja zaczęłam z nim swoją przygodę właśnie podczas modelowania podbródka, za chwilę minie 90 dni po ostatnim zabiegu i powiem Wam, że efekty są naprawdę widoczne. Dużo ładniejszy profil twarzy, wymodelowana linia podbródka – czym jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona, bo podchodziłam do tego sceptycznie. Idąc za ciosem zdecydowałam się też na zabiegi modelowania brzucha. Skórę po porodzie miałam pomarszczoną i wiotką, idąc do porodu miałam w pasie ponad 115 cm, obecnie mam około 69 cm czyli w przeciągu niecałych dwóch lat skóra niestety nie nadążyła za utratą tkanki tłuszczowej. Zabiegi Vela pomagają mi ją ujędrnić i wygładzić, zaś karnie ćwiczone mięśnie brzucha zalecone przez Kasię (ostatnio codziennie seriami po 40 brzuszków) sprawiają, że efekty widzę z dnia na dzień. Obecnie jestem po trzecim zabiegu, czekamy teraz dwa miesiące i będziemy robić zdjęcia dla porównania efektu, który ja już widzę! Idąc do porodu ważyłam 80 kg, obecnie ważę o 30 kg mniej, nie odchudzałam się specjalnie, po prostu wróciłam do trybu życia sprzed ciąży, a dodatkowo przyspieszyła przemiana materii związana z dużą ilością ruchu, no i stres również zrobił swoje. Jednak wiedziałam, że aby podciągnąć wszelkie niedoskonałości, które mnie samej przeszkadzają (by np. wyjść w bikini lub nawet założyć obcisłą bluzeczkę) muszę zacząć coś robić, dlatego mimo, że nie zawsze mi się chce (dziewczyny z Casolla wiedzą ;), że czasem przyczołguję się do nich po pracy całkiem umęczona ) to jednak staram się nie odpuszczać, a efekty bardzo mnie motywują do dalszego działania.
Nie znam drugiego takiego miejsca w Poznaniu, mimo, że przerobiłam kilka gabinetów kosmetycznych. Nigdzie nie czułam się tak dobrze, nie odpoczywałam tak psychicznie, nie spotkałam tak cudownych kobiet jak tam, dlatego zostaję z nimi i każdemu polecam. Tam człowiek czuje się nie jak jeden z wielu klientów, których dziewczyny mają całe mnóstwo, ale jak ktoś naprawdę wyjątkowy.
Na koniec dodam, że obecnie trwa u dziewczyn sezon na promocje, do których skorzystania zachęcam bo mogę Wam gwarantować naprawdę dobrą jakość za rozsądną cenę! Również warte skorzystania są bezpłatne konsultacje dotyczące zabiegów modelowania sylwetki, bo czasem tak niewiele potrzeba by zyskać pewność siebie i dobre samopoczucie :).