Strach towarzyszy każdemu dziecku przez całe dzieciństwo i młodość. Również dorośli czasem się boją. To normalne, ponieważ uczucie strachu jest stałym elementem rozwoju i rzeczywistości, która stawia przed nami ciągle nowe wyzwania.
Gdyby to zależało od Mikołaja, wszyscy ludzie nosiliby ubrania z wszytymi latarkami. Kiedy jest jasno, Mikołaj jest odważny i śmiało podejmuje wszelkie wyzwania. Po ciemku, w jaskiniach, piwnicach albo nocą Mikołaj traci nieco rezonu. Staje się trwożliwy i kryje się za innymi. Uwielbia nocować u babci, ponieważ u niej w domu śpi z nią w jednym pokoju, ona kładzie się do łóżka o tej samej porze co on i przez chwilę jeszcze czyta, więc w pomieszczeniu świeci się światło. Chłopiec zasypia z uśmiechniętą buzią. W domu Mikołaj musi przed zaśnięciem kilka razy zajrzeć pod łóżko, do szafy, za zasłonę regału z książkami. Trzeba zapalić lampkę nocną, co najmniej dwukrotnie przynieść mu coś do picia i często zapewniać, że wszystko jest w porządku, zanim wreszcie zaśnie.
Podobnie do Mikołaja zachowuje się wiele osób, które boją się ciemności i źle czują się w ciemnych pomieszczeniach lub na zewnątrz po zapadnięciu zmroku. Strach przed ciemnością jest uniwersalny: występuje u dzieci w każdej szerokości geograficznej i nie ma związku z realnym zagrożeniem związanym ze spędzaniem nocy w nieznanym otoczeniu lub ze złą orientacją. Ludzie nie są zwierzętami nocnymi, dlatego po zapadnięciu zmierzchu nasze zmysły funkcjonują gorzej. „Zdrowe” biologiczne instynkty każą nam traktować ciemność jako zjawisko niebezpieczne i wymagające ostrożności. Strach przed ciemnością po raz pierwszy nasila się w wieku trzech lat. Niektóre dzieci przechodzą jeszcze jedno jego apogeum około szóstego roku życia. U trzylatków znikają ograniczenia mobilności. Teraz wszędzie można pobiec, wspiąć się lub wskoczyć na coś. Częściej dochodzi do wypadków albo „prawie-wypadków”, które przyspieszają bicie serca i każą dostrzec własną podatność na urazy. Kiedy dziecko zasypia, a wkoło niego jest ciemno, przeżywa to wszystko jeszcze raz.
To zrozumiałe, że dziecko nie chce zostawać samo w ciemności, nie czując uspokajającej obecności bliskich osób albo nie słysząc choćby sygnałów ich obecności. Rodzice ułatwiają mu przejście między dniem a nocą za pomocą rytuałów, dzięki którym przed zaśnięciem w kojąco znany sposób doświadcza bliskości swoich opiekunów. Każda rodzina ma na to swój pomysł: przytulenie, śpiewanie, czytanie lub rozmowy. (…)
U nas rytuały przed snem mają miejsce od urodzenia córki, o przybliżonej godzinie jest kąpiel, wyciszenie, ciepłe mleko, spokojna muzyka instrumentalna. Od pewnego czasu to również moja obecność, leżymy razem na łóżku, rozmawiamy, po czym mała spokojnie zasypia. Dodam, że śpi w swoim pokoju i własnym łóżku sama od kiedy skończyła 2 miesiące.
(…) W życiu sześcioletniego dziecka również dokonują się wielkie zmiany. Rozszerza się potencjał aktywności, zmniejsza ścisła więź z rodzicami, a społeczne oczekiwania w stosunku do „dużego” dziecka rosną. Może to prowadzić do poczucia bezradności i braku orientacji ujawniającego się właśnie wtedy, gdy jest ciemno i dziecko powinno się wyciszyć. Naukowcy odkryli, iż czarodziejskie wytwory wyobraźni i senne potwory, np. olbrzymi krokodyl pod łóżkiem, to stresy, których dziecko doświadczyło za dnia przebrane w łatwiejszy do zrozumienia i przezwyciężenia kształt. Przedstawiają one zdarzenia z minionego lub poprzedniego dnia, które nie zostały jeszcze oswojone przez dziecięcy umysł.
Dziecko wyobraża sobie siebie jako kogoś malutkiego i niesamodzielnego, w ten sposób chroniąc się przed nadmiarem doznań i zwiększając prawdopodobieństwo, że potrzeba bliskości i opieki zostanie raz jeszcze zaspokojona. Jeśli przetrwa ten przejściowy okres otoczone opieką, kilka miesięcy później nauczy się spokojnie śnić o strasznych, nocnych wędrówkach. Świadomy strach to zatem jeden ze szczebli prawidłowego rozwoju, pełniący funkcję koniecznego wentyla bezpieczeństwa dla dziecięcej psychiki. Strach to wywołana nie tylko przez ciemność reakcja ochronna, która hamuje ryzykowne zachowania i nadmierną śmiałość. Chroni zarówno dorosłych, jak i dzieci przed nieustannym narażaniem się na niebezpieczeństwo. „Poczekaj, to już potrafię, ale tamto nie wychodzi mi dobrze”. Na przykład jeśli dziecko przeraziło się czymś, uderzyło się lub zostało zganione, w przyszłości będzie unikało podobnych niebezpiecznych sytuacji. Jeśli przestraszyło się ujadających i gryzących psów, łatwo zrozumie, że z psami trzeba postępować ostrożnie, a czasem nawet je omijać. Dziecko potrafi też świadomie unikać zachowań, które pociągnęły za sobą negatywne konsekwencje, jak np. zakończone upadkiem wspinanie się na chybotliwy regał w celu dosięgnięcia zawieszonej pod sufitem, ruchomej ozdoby. Siłą sprawczą w takich sytuacjach jest strach przed nieuniknionymi następstwami własnego działania.
Strach okazuje się także pożyteczny w innym kontekście: w społeczeństwie jest on ochroną przed wyraźnym naruszeniem granic właściwego zachowania. Gdyby ludzie nie mieli takiego hamulca część z nich bardzo szybko stałaby się unikanymi przez ogół odszczepieńcami. Strach przed wykluczeniem, brakiem akceptacji, byciem nielubianym każe nam obchodzić się z otoczeniem nieco ostrożniej, niż poczynalibyśmy sobie, kierując się wyłącznie własną przyjemnością i nieskrępowanymi emocjami. To on ostrzega nas przed ryzykownym działaniem w sferze narażania się społeczności. W ten sposób dzieci mogą zaobserwować, jak inni reagują na ich działania albo wypowiedzi. To bardzo cenne spostrzeżenia, ponieważ dzięki nim dowiadują się, jakie postępowanie mieści się w granicach normy, a jakie nie znajduje uznania, jakie zachowanie się opłaca, zyskuje podziw innych dzieci i buduje w ich oczach szacunek i prestiż.
Już w dzieciństwie trzeba dowiedzieć się, jakie znaczenie ma strach i nauczyć się, jak sobie z nim radzić. Wychowanie wspierające pomaga w tym, przedstawiając sposoby przezwyciężenia strachu, przydatne zwłaszcza wtedy, gdy jest on groźny i przytłaczający. Strach jest biologicznie uwarunkowanym uczuciem wywierającym wielki wpływ na nasze myślenie i działanie. Zwykle przynosi korzystne efekty z uwagi na swoją funkcję ochronną. Problem pojawia się wtedy, gdy z obserwacji i wywiadu terapeutycznego wynika, iż strach nie jest sprzymierzeńcem pojawiającym się w określonych sytuacjach, lecz, chronicznie wzbudzany, nieustannie wpływa na myśli i zachowanie małego człowieka. Dziec, które wskutek strachu nie wiedzą jak postępować, wycofują się ze wszystkiego co robią i dlatego pole ich działania oraz zabawy i wolność podejmowania decyzji są bardzo ograniczone. Ważne obszary aktywności związane nieodłącznie z dzieciństwem pozostają dla nich niedostępne, co skutkuje ograniczeniem rozwoju ich osobowości. Całe dzieciństwo zostaje napiętnowane strachem.
Dziecko, które czuje się dobrze, jest zainteresowane nowymi i nieznanymi rzeczami. U przestraszonych dzieci nowość wyzwala lęk. (…) „Dziecko z charakterem” G. Haug-Schnabel, B. Schmid-Steinbrunner