Uchodźcy w Polsce
Mój głos w sprawie

Uchodźcy w Polsce – boimy się nieznanego. Wywiad z Maciejem Stroińskim dziennikarzem, Redaktorem Telewizji Polsat.

Komentarz i rozmowa nt.: uchodźców w Polsce. Rozmowa z Maciejem Stroińskim – dziennikarzem, redaktorem Telewizji Polsat wraz z komentarzem Agnieszki Kopeć – autorki portalu www.rodzicielnik.pl

Od pewnego czasu Media bombardują nas, mniej lub bardziej katastroficznymi obrazami związanymi z napływem uchodźców do Europy. Polska jako kraj członkowski również ma obowiązek ich przyjmować w liczbie, która została ostatecznie ustalona na 6,5 tyś. do 2017 roku (źródło: Newsweek Świat, artykuł z 23.09.2015). Osobiście mam wrażenie, że jesteśmy trochę zastraszani wizją zalania nas rzeszą imigrantów, rodzin z dziećmi, które będą żyć w naszej rzeczywistości, mieszkać po sąsiedzku, bawić się z naszymi dziećmi, czy uczęszczać z nimi do szkół lub przedszkoli, a których obecność, jak próbuje nam się wmawiać, powinna być dla nas w jakiś sposób niepokojąca, czy nawet niebezpieczna. Ostatnia wypowiedź Pana Kaczyńskiego, dotycząca chorób i pasożytów, jakie mogą ze sobą przynieść do naszego kraju uchodźcy spowodowała, że miałam nieodparte wrażenie, iż ktoś próbuje ze mnie zrobić inteligentnego inaczej półgłówka. Przecież jeszcze niedawno cała Polska brała udział w gorącej dyskusji dotyczącej szczepień i wielokrotnie powtarzano, że jesteśmy narodem odpornym na większość chorób zakaźnych, na które mogą cierpieć uchodźcy i nawet obecna moda na nieszczepienie dzieci nie zaburzyła jeszcze naszej odporności populacyjnej. To jawny dowód na to, że próbuje się zasiać w nas strach, szukając słabego punktu, abyśmy przestali myśleć i dali się ponieść jakiejś wyimaginowanej histerii.

Ja sama niestety zaobserwowałam już pokłosie tej imigracyjnej nagonki, a mianowicie nieciekawe zachowania ludzi, szczególnie młodych, wobec osób narodowości z rejonu Morza Śródziemnego, którzy zapewne tu studiują, lub mieszkają od lat. Czy naprawdę o to chodzi?

Wybory za pasem, więc jest to gorący temat i element kampanii wyborczej, dlatego, moim zdaniem, są to wizje mocno przerysowane, wręcz karykaturalne. Każdy z obozów politycznych przedstawia skrajności tak kompletnie oderwane od rzeczywistości, że przecieram oczy ze zdumienia i głęboko zastanawiam się nad poziomem własnej inteligencji. Nie będę jednak ignorantką i zapytam: czy warto ulegać ten nowej, modnej na chwilę histerii, która za chwilę zgaśnie, umrze śmiercią naturalną zaraz po wyborach i nikt o niej za parę miesięcy nie będzie pamiętał? A możeUchodźcy w Polsce jest w tym ziarno prawdy, które warto wziąć pod rozwagę i całkowicie tematu nie lekceważyć?

Chcąc rozjaśnić trochę ten nieciekawy obraz imigracyjnego armagedonu, który ma nadejść postanowiłam zapytać o zdanie długoletniego Redaktora Telewizji Polsat, a prywatnie ojca dwójki dzieci – Macieja Stroińskiego (fot. archiwum prywatne).

  • Agnieszka Kopeć: Witaj Maciej, na wstępie bardzo dziękuję, że zgodziłeś się udzielić tego krótkiego, aczkolwiek, mam nadzieję treściwego wywiadu dla moich czytelników w tym, jakże gorącym ostatnimi czasy temacie. Zatem pytanie zasadnicze, czy Twoim zdaniem my, polscy rodzice mamy się czego bać i czy napływ imigrantów wpłynie na jakość naszego życia w ujęciu lokalnym, najbliższym nas?
  • Maciej StroińskiMaciej Stroiński: Strach ma zawsze wielkie oczy. Boimy się tego, czego nie znamy, a do tego politycy podgrzewają atmosferę. Mamy w końcu kampanię wyborczą więc wszystkie chwyty dozwolone… Nie wiemy jeszcze kiedy i ile osób miałoby do nas przyjechać. Rozstrzał tzw. kwoty, czyli liczby uchodźców jest spory i trudno dziś przywiązywać jakąś szczególną wagę do liczb, które padają, ale nawet jeśli miałoby tu przyjechać 50 tysięcy uchodźców to i tak w 40-milionowym kraju ta grupa rozpłynie się w tłumie. Chyba, że stworzymy dla nich getta i tam ich zamkniemy. Wierzę jednak, że tak się nie stanie. Słowem – bać się nie ma czego.
  • Agnieszka: Obserwując różne fora i Media społecznościowe, zauważyłam, że coraz częściej pojawiają się krytyczne głosy rodziców dotyczące finansów, jakie UE ma przeznaczyć na imigrantów, głosy mówiące o niesprawiedliwej wysokości kwot przeznaczanych np. na naukę dzieci, czy wg Ciebie ta krytyka jest zasadna? Przecież, jak by nie patrzeć, to nie są nasze pieniądze, czy mamy prawo zaglądać w ten „unijny portfel” i wylewać swoje żale?
  • Maciej StroińskiMaciej Stroiński: To są nasze pieniądze. Są, bo wszyscy jesteśmy beneficjentami unijnego budżetu, a niedługo będziemy się do tego budżetu dorzucać. Ale to nie oznacza, że mamy te środki wykorzystywać tylko do budowy dróg czy aquaparków. UE to struktura nie tylko gospodarcza, ale wspólnota pewnych idei. Także, a może przede wszystkim – solidarności. Nie patrzmy więc na czubek własnego nosa. Bo kiedyś to my wyciągaliśmy rękę po pomoc i ją dostaliśmy. Dziś pomóżmy my.
  • Agnieszka: Kolejny, palący nas rodziców temat to opieka medyczna. Jesteś świetnie zorientowany jak ona wygląda w naszym kraju (oczywiście mówię o opiece na NFZ, nie każdy ma możliwość leczenia prywatnego), kiedy więc pada stwierdzenie, że Polska wyda co najmniej 12 mln zł (tak podało radio RMF FM), z naszych pieniędzy (to dopisek mediów prawicowych), na opiekę medyczną dla uchodźców – w społeczeństwie znów wrze. Czy faktycznie to będą nasze pieniądze, czy wciąż mówimy o środkach unijnych przeznaczanych na ten cel, a temat jako drażliwy punkt polskiego społeczeństwa, znów jest wykorzystywany do politycznych przepychanek?
  • Maciej StroińskiMaciej Stroiński: Ano właśnie. Znów polityka i ten niespokojny, wyborczy czas. On nie pomaga w spokojnej i rzeczowej dyskusji wokół problemu uchodźców. Kwestia środków, które mają zostać wydane w związku z przybyciem do naszego kraju uchodźców, to także dywagacje. Bo nie ma możliwości oszacowania dzisiaj wysokości tych kwot, bo nie wiemy ile osób tu przyjedzie. Między założeniami, a rzeczywistością może być gigantyczny rozdźwięk.
  • Agnieszka: Islamizacja, zamachy, wojna religijna – wyobraźnia pracuje, jesteśmy straszeni gwałtami, zabójstwami, osaczeniem nas religią, której nie rozumiemy i być może nie chcemy zrozumieć, bo w gruncie rzeczy nie ma w nas krzty tolerancji, albo jest, ale tylko na poziomie dla nas wygodnym i nie ingerującym w nasze podwórko, w nasze rodziny. Uważasz, że w długofalowej perspektywie ten podsycany w nas strach jest zasadny? Czy z ich strony czyha na nasze dzieci większe niebezpieczeństwo, niż ze strony naszych lokalnych społeczności, wewnętrznego zagrożenia, o który się w tym momencie przestało mówić, takiego jak gwałciciele, pedofile, zabójcy chodzący wśród nas?
  • Maciej StroińskiMaciej Stroiński: Wrócę do początku naszej rozmowy. Boimy sie tego czego nie znamy. Ilu z nas zna osobiście muzułmanów? Ilu z nas zna dokładnie zasady religijne zapisane w Koranie? Kto wie, co dokładnie mówił Mahomet? Budujemy nasze opinie na temat ludzi z tego kręgu kulturowego na podstawie telewizyjnych przekazów o radykałach. A rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że w hotelach w Egipcie, czy w Turcji, podczas słonecznych i beztroskich wakacji obsługują nas właśnie muzułmanie. I co? Boimy się ich? Czujemy zagrożenie ze strony uśmiechającego się szeroko kelnera, albo pani która sprząta nasz pokój? Radykalizm religijny jest groźny zawsze i wszędzie. Bez względu na szerokość geograficzną.
  • Agnieszka: Osobiście nie opowiadam się za żadną partią polityczną, słucham, rozważam i wyrabiam sobie opinie. Czytając artykuły czy przyglądając się nastrojom społecznym, choćby wśród znajomych, odnoszę wrażenie, że cel został osiągnięty. Temat uchodźców to sztucznie napompowany, przedwyborczy balon, który świetnie nadaje się do grania na ludzkich emocjach. Smutne dzieci, płaczące matki, zwłoki małego chłopca, z drugiej zaś strony młodzi mężczyźni, niszczący co popadnie, roszczeniowi.. To okrutne, ale pokazuje do czego zdolni są ludzie u szczytów władzy, by osiągnąć swoje cele. Jestem w błędzie?
  • Maciej-StroinskiMaciej Stroiński: Byłbym ostrożny w tak radykalnych ocenach. Temat uchodźców, który był bardzo mocno eksploatowany na początku kampanii wyborczej, teraz w zasadzie zniknął. Z jednej strony został wyparty przez inne, bardziej realne problemy, z drugiej strony – politycy ochłonęli z emocji zbudowanych na pogłoskach i niedomówieniach. I bardzo dobrze. W tak skomplikowanej sytuacji i tak bardzo drażliwej tematyce potrzebny jest czas i spokój. Szokujące obrazy, które obserwujemy w telewizji, dramatyczne sceny, twarze w których trudno odczytać zamiary, są tylko częścią prawdy o dramacie uchodźców. Temat wróci i mam nadzieję, że po wyborach dyskusja nabierze więcej merytorycznego sensu.
  •  Agnieszka: Bardzo Ci dziękuję Maciej za poświęcony nam czas i rzeczowe odpowiedzi. Również jestem zdania, że we wszystkim powinniśmy jednak zachować zdrowy rozsądek i nie dać się ponieść emocjom. Mam nadzieję, że faktycznie po wyborach wrócimy do tematu z większym dystansem, spokojem i opanowaniem, bo pewnie nie tylko ja, ale i większość z nas będzie obserwować rozwój sytuacji. Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że będziemy mieć jeszcze okazję porozmawiać.

A ja ze swej strony gorąco Was zachęcam do śledzenia Macieja na jego oficjalnym koncie na Twitterze – Maciej Stroiński dzięki temu będziecie na bieżąco w aktualnych wiadomościach i opiniach.

 

 

 Wszelkie prawa zastrzeżone. Autor nie wyraża zgody na kopiowanie treści bez jego pisemnej zgody!

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *